W piątek (22 lutego) odbyć się ma strajk pilotów francuskich linii lotniczych Air France. Ma do nich dołączyć także personel pracujący w powietrzu i na ziemi. Można się spodziewać zakłóceń w kursowaniu samolotów. Tymczasem w największych miastach Francji, z Paryżem włącznie, trwają ferie zimowe.
Odwołanych zostanie pięćdziesiąt procent lotów na dalekich trasach, siedemdziesiąt pięć procent na średnich i aż osiemdziesiąt pięć procent lotów na krótkich, w co wliczane są loty krajowe.
Piloci domagają się podwyżek wynagrodzeń o sześć procent. Według niektórych ekonomistów zajmujących się tą dziedziną gospodarki spełnienie tych żądań zagraża przyszłości Air France. Tym bardziej – jak zaznaczają –
jeśli weźmie się pod uwagę silną konkurencję na międzynarodowym rynku transportu pasażerskiego ze strony innych linii lotniczych.
Piloci twierdzą natomiast, że domagają się sześcioprocentowej podwyżki, by w budżetach domowych zrekompensować inflację. Podkreślają, że ich pensje nie zmieniają się od sześciu lat.
Według ocen zarządu Air France skutki akcji protestacyjnej pilotów będą mniejsze niż prognozowane, gdyż oczekuje się, że do strajku przyłączy się co trzeci pracownik.
Piloci domagają się podwyżek wynagrodzeń o sześć procent. Według niektórych ekonomistów zajmujących się tą dziedziną gospodarki spełnienie tych żądań zagraża przyszłości Air France. Tym bardziej – jak zaznaczają –
jeśli weźmie się pod uwagę silną konkurencję na międzynarodowym rynku transportu pasażerskiego ze strony innych linii lotniczych.
Piloci twierdzą natomiast, że domagają się sześcioprocentowej podwyżki, by w budżetach domowych zrekompensować inflację. Podkreślają, że ich pensje nie zmieniają się od sześciu lat.
Według ocen zarządu Air France skutki akcji protestacyjnej pilotów będą mniejsze niż prognozowane, gdyż oczekuje się, że do strajku przyłączy się co trzeci pracownik.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/pg/kano