Protesty przeciwko rządowej reformie systemu emerytalnego sparaliżowały życie w całej Francji. Związki zawodowe informują, że strajk pracowników sektora transportu potrwa do poniedziałku.
Nieczynne jest metro i w ograniczonym stopniu kursują szybkie kolejki podmiejskie RER. Także linie dalekobieżne oraz ekspresy międzynarodowe do Londynu i Brukseli odchodzą w ograniczonym zakresie. Trzydzieści procent lotów zostało odwołanych. Zamkniętych jest wiele szkół, przede wszystkim podstawowych. Żeby dotrzeć do pracy na czas, Francuzi muszą wychodzić z domów kilka godzin wcześniej lub korzystać z pomocy sąsiadów i ich samochodów. Wielu bierze dzień wolny.
Rząd zapowiedział, że nie ustąpi – reforma systemu emerytur jest absolutnie konieczna ze względów ekonomicznych.
***
EDIT: Związki zawodowe pracowników transportu zapowiedziały, że strajk generalny potrwa do poniedziałku. Protest pracowników kilku gałęzi sektora publicznego został zorganizowany przeciwko planowanej reformie emerytalnej. W ogólnokrajowym strajku biorą udział zatrudnieni w transporcie, edukacji i strażacy. W całym kraju występują utrudnienia na drogach, kolei oraz w ruchu lotniczym i szkołach.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/mcm/dw