Francuskie władze zapewniają, że nie ma zagrożenia dla zdrowia związanego z pożarem zakładów chemicznych w Rouen. Mieszkańcy jednak domagają się wyjaśnień.
Prefekt regionu zapewnił, że nie ma zagrożenia azbestem. Wyniki innych analiz będą opublikowane w przyszłym tygodniu. Tymczasem mieszkańcy zaniepokojeni tym, że cierpią na dolegliwości górnych dróg oddechowych manifestowali przed ratuszem. Jedna z protestujących osób przyznała, że to na co oczekuje, to wyniki analiz tego co – jak to ujęła – paliło się przez osiem godzin. Inna kobieta pełna oburzenia mówi o rejonie Rouen dotkniętym opadami po pożarze fabryki, że to przecież przestrzeń publiczna, a tymczasem nie można tam ani wejść, ani stamtąd wyjść, bo jest zanieczyszczona. Dodała, że jej zdaniem premier i minister spraw wewnętrznych blokują przepływ informacji.
Powiedziała, że lokalni deputowani w niczym się nie orientują, a mieszkańcy nie wiedzą na co są narażeni i obawiają się o wpływ jaki to może mieć na długość ich życia.
Prefekt podtrzymał wcześniejsze prośby do rolników, aby wstrzymali się ze sprzedażą warzyw, jarzyn i mleka do czasu kolejnych badań. Na razie takie ograniczenia dotknęły około tysiąca ośmiuset rolników, którym rząd obiecał pomoc.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/mcm/wk