Prezydent Francji Emmanuel Macron wzywa swoich rodaków do mobilizacji przeciwko – jak ujął – „islamskiej hydrze”. W wystąpieniu na dziedzińcu paryskiej prefektury policji, gdzie w czwartek z ręki zradykalizowanego jej pracownika zginęły cztery osoby, prezydent zapowiedział „walkę bez wytchnienia” przeciw „islamskiemu terroryzmowi”.
Zapewnił, że „to nie jest walka z religią”, ale „z jej wynaturzeniem, które prowadzi do terroryzmu”.
Emmanuel Macron mówił, że Francuzi muszą zbudować „społeczeństwo czujności”. Pozwoli to – zdaniem prezydenta – „móc zidentyfikować w pracy, w szkole, uchybienia, odchylenia”. Emmanuel Macron dodał, że tworzenie takiego społeczeństwa zaczyna się od funkcjonariuszy państwa, ale jest zadaniem całego narodu francuskiego.
„Wszyscy razem stwórzmy blok przeciwko terroryzmowi” – apelował prezydent. „Zawsze będziemy walczyć i ostatecznie wygramy, ponieważ mamy siłę duszy. Robimy to dla naszych umarłych, dla naszych dzieci, robimy to dla narodu” – podkreślał Emmanuel Macron.
Francuski prezydent dodał, że czas na takie działania, gdyż do tej pory było zbyt wiele rozmów. „Zbyt często tworzyliśmy prawa, a potem przechodziliśmy do porządku dziennego jakby nic się nie wydarzyło” – mówił Emmanuel Macron.
Mężczyzna, który w czwartek zabił nożem trzech mężczyzn i jedną kobietę, pracował w prefekturze jako informatyk. Miał dostęp do tajnych dokumentów, między innymi dotyczących radykalizacji i bezpieczeństwa. Około roku temu przeszedł na islam. Dzięki analizie jego rozmów telefonicznych z żoną ustalono, że został zachęcony przez nią do realizacji swojego planu słowami „Allah ci wybaczy”. Badający sprawę stwierdzili także, że morderca nie krył sympatii dla sprawców ataku na redakcję tygodnia „Charlie Hebdo” oraz utrzymywał kontakty z organizacjami terrorystycznymi.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Le Monde & wcześn./jl/dw