Wiele wzruszeń i emocji, ale też i politycznych podtekstów przyniosła wczorajsza 75-ta rocznica lądowania aliantów na plażach Normandii. W rolach głównych wystąpili weterani desantu a także prezydenci Francji i Stanów Zjednoczonych.
Pięć plaż, na których lądowali alianci, w tym ta najbardziej krwawa, Omaha, na której zginęło trzydzieści procent z sześćdziesięciu tysięcy żołnierzy amerykańskich biorących udział w operacji „Overlord”. Siedem tysięcy statków, barek transportowych i okrętów wojennych. 156 tysięcy żołnierzy w tym dwadzieścia trzy i pół tysiąca spadochroniarzy, amerykańskich, brytyjskich i kanadyjskich. Ponad czternaście tysięcy samolotów i cztery tysiące trzysta szybowców. Dwadzieścia tysięcy pojazdów, w tym czołgi i trzy tysiące dział. Takie siły zmobilizowali alianci. Od przygotowań został odsunięty generał de Gaulle, który nigdy nie postawił stopy na plażach Normandii – widowni desantu. Teraz obecni tam byli prezydenci – Donald Trump, który podkreślał, że Ameryka odzyskuje swoją świetność i potęgę oraz Emmanuel Macron, który kładł nacisk na konieczność wspólnego działania Europejczyków. Obydwaj przywódcy byli zgodni, że między Francją a Stanami Zjednoczonymi istnieją silne więzi przyjaźni.
Emmanuel Macron wspomniał także o udziale Polaków, szczególnie w operacji pod Falaise, w której uczestniczyli żołnierze generała Maczka. Obchody zakończyła wizyta premiera Kanady Justina Trudeau na plaży Juno gdzie lądowało ponad dwadzieścia jeden tysięcy żołnierzy kanadyjskich.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/kry