Breda – czterotysięczne miasteczko w Katalonii – ogłosiło króla Filipa VI persona non grata. Zakazało też przekraczania granic miasta rodzinie królewskiej i przedstawicielom hiszpańskiego rządu.
Miejscy radni uznali, że wszyscy oni blokują Katalonii prawo do samostanowienia. Decyzja została podjęta jednogłośnie.
„Monarchia nie dopuszcza, abyśmy zdecydowali o naszej przyszłości. Jest też instytucją przeciwstawną równouprawnieniu obywateli” – czytamy w uzasadnieniu.
Przeciwko hiszpańskiemu królowi wypowiedzieli się też radni Girony na północy Katalonii. Zdecydowali oni o odebraniu Filipowi VI medalu, berła i szpady – insygniów nadanych mu w 1977 roku. Reprezentanci miasta uzasadnili, że monarchia nie reprezentuje ani demokracji, ani nowoczesności. I przypomnieli, że rodzina królewska nigdy nie potępiła dyktatury Franco.
Decyzje katalońskich radnych są odpowiedzią na odmowę przyjęcia przez Filipa VI Carme Forcadell – przewodniczącej katalońskiego parlamentu. Zachowanie króla ma jednak uzasadnienie – obejmując stanowisko Forcadell obiecała utworzenie republiki katalońskiej.
IAR/Ewa Wysocka-Barcelona/em/ pbp