W poniedziałek z powodu podejrzanego bagażu trzeba było ewakuować na krótko część lotniska Miami International.
Policjanci i strażacy przybyli na miejsce około godziny 16:20. Po ich komendach pasażerowie rzucili się do ucieczki w stronę wyjścia. – Policjant przyszedł i zaczął mówić: „Ruchy, go, go! Biegiem!” – relacjonuje jedna z podróżnych. – To było przerażające. Ludzie biegli i płakali – dodaje inna osoba.
Przed 17:00 sytuacja wróciła do normy. Okazało się, że powodem zamieszania była elektryczna maszynka, która włączyła się w jednym z bagażów.
(łd)