Europosłowie potępili praktyki niemieckich urzędów do spraw dzieci i młodzieży i wezwali Komisję Europejską do interwencji. Deputowani przyjęli dziś rezolucję w sprawie Jugendamtów, których działania wywołują kontrowersje i sprzeciw. Do Parlamentu Europejskiego wpłynęło wiele petycji. Część obywateli Unii zarzuca niemieckim urzędnikom, że w sporach dotyczących rodzin wielonarodowych dyskryminowani są rodzice niebędący niemieckiego pochodzenia. Z niektórych relacji wynika, że w nadzorowanych spotkaniach z dziećmi uniemożliwia się rodzicom używania swojego ojczystego języka.
Europoseł Kosma Złotowski z Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że przegłosowanie tej rezolucji jest dużym sukcesem. Wyjaśnił, że wzywa się Komisję Europejską, aby dokładnie przejrzała i sprawdziła procedury, które są stosowane przez niemieckie Jugendamty. „To sprawia, że Komisja Europejska będzie musiała wykonać jakąś pracę i będzie musiała poinformować Parlament Europejski o jego wynikach” – mówił europoseł.
Europosłanka Platformy Obywatelskiej Julia Pitera nie jest zadowolona z przyjętej rezolucji. Jej zdaniem tekst opiera się na niepotwierdzonych skargach na niemieckie urzędy, które dotarły do Parlamentu Europejskiego. „Rezolucja nie oddawała stanu faktycznego z dokumentów, jedynie dawała jako pewnik opisy z petycji, które były skargami i które nie były potwierdzone dokumentami” – powiedziała europosłanka.
Rezolucja nie jest prawnie wiążąca, ale może być wykorzystywana w rozmowach z niemieckich władzami przez te unijne rządy, które krytykują praktyki stosowane przez Jugendamty.
IAR/B.Płomecka&K.Surówka/Bruksela/dw