Eksperci Europejskiej Agencji Kosmicznej zaczynają wątpić, czy lądownik Schiaparelli przetrwał uderzenie w powierzchnię Marsa. Z najnowszych danych wynika, że podczas manewru lądowania zbyt szybko statek odłączył się od spadochronu.
Na razie naukowcy nie uznali jeszcze, że lądownik zaginął na Marsie, ale nastroje są pesymistyczne. Dane wskazują, że do pewnego momentu wczorajsze lądowanie przebiegało zgodnie z planem. Schiaparelli obniżył lot i otworzył spadochron; na końcu miał włączyć silniki hamujące, by łagodnie – już bez spadochronu – usiąść na powierzchni. Prawdopodobnie jednak oddzielenie się lądownika od spadochronu nastąpiło zbyt szybko, a hamowanie silnikami trwało zbyt krótko. To może oznaczać, że Schiaparelli po prostu się rozbił. Andrea Accomazzo z ESA mówi, że na razie naukowcy nie są niczego pewni, bo nie mają żadnych bezpośrednich danych z powierzchni.
Planetę Mars okrąża cały czas statek-matka, czyli sonda TGO, która ma badać atmosferę czerwonej planety i szukać tam pośrednich śladów życia. Misja jest wspólnym projektem agencji kosmicznych z Europy i z Rosji.
gd/IAR/RTR Rafał Motriuk, Fot. Dreamstime