11.6 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

El. MŚ 2018. Pogrom w Erywaniu, Lewandowski wyprzedził Lubańskiego

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W przedostatnim meczu eliminacji mistrzostw świata polscy piłkarze rozgromili Armenię 6:1, a Robert Lewandowski ma na swoim koncie już 50 bramek w kadrze.

Dla Polaków mecz z Armenią urósł do miana kluczowego starcia tych eliminacji. Wszystko przez nieszczęsną porażkę w Danii, która trochę skomplikowała sytuację drużyny Adama Nawałki. Wciąż jednak to Biało-Czerwoni wszystko mieli w swoich rękach, ale przestało się już mówić o autostradzie do Rosji. Robert Lewandowski i spółka do końca musieli zachować pełną czujność, a wielki krok do mundialu mogli zrobić właśnie w Armenii. – Wiemy, że to bardzo ważne i być może kluczowe spotkanie – mówił na przedmeczowej konferencji prasowej Grzegorz Krychowiak. Właśnie jego osoba znajdowała się od dłuższego czasu w centrum uwagi. „Krycha” grający regularnie i będący w formie jest bowiem tej drużynie niezbędny.

Adam Nawałka miał przed meczem swoje problemy. Z kadry wypadł Arkadiusz Milik, któremu sporego wsparcia udzielili koledzy z reprezentacji i na rozgrzewkę wyszli w koszulkach z napisem „Arek, czekamy na ciebie!”. Problem był też z obsadą lewej obrony, bo operacji poddał się Artur Jęrzejczyk, a z urazem zmagał się Maciej Rybus. Ze zdrowiem tego ostatniego wszystko miało być w porządku, ale selekcjoner ostatecznie postawił na Bartosza Bereszyńskiego. Martwiła również słabsza forma w ostatnim czasie Michała Pazdana. Zestawienie defensywy spędzało też sen z powiek Artura Petrosjana, trenera Ormian. Za nadmiar żółtych kartek pauzować bowiem musieli Warazdat Harojan i Gael Andonian. – Chcemy mieć kontrolę nad tym meczem od samego początku. Drużyna jest świadoma, jak ważne czeka ją spotkanie – zapowiadał przed meczem Adam Nawałka. Jego podopieczni wzięli sobie te słowa do serc i od pierwszego gwizdka natarli na rywali. Na efekty długo nie trzeba było czekać , bo po upływie zaledwie 100 sekund do bramki trafił Kamil Grosicki. Polacy nie zamierzali się zatrzymywać.

Atakowali głównie z wykorzystaniem prawej strony, gdzie szaleli Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek. To właśnie na tej stronie boiska zaczęła się akcja, po której faulowany był Piotr Zieliński, a Robert Lewandowski pięknie przymierzył z rzutu wolnego. Po kilku kolejnych minutach Ormianie znaleźli się już na deskach. Tym razem w zasadzie sami sobie strzelili gola, bo bramkarz Grigor Meliksetjan złapał piłkę o podaniu od swojego obrońcy, a rzut wolny pośredni na gola zamienił kapitan Biało-Czerwonych. Dla „Lewego” były to gole nr 48 i 49, a tym samym wyprzedził Włodzimierza Lubańskiego i ma najwięcej bramek zdobytych dla reprezentacji Polski.

 

 

Dopiero po golu na 0:3 obudzili się gospodarze i zaczęli groźniej atakować. W naszych szeregach pojawiło się natomiast rozprężenie. To się zemściło i po rzucie rożnym trafił Hovhannes Hambartsu-mjan. Biało-Czerwoni dostali tym samym sygnał, że ten mecz się jeszcze nie skończył i koncentrację należy zachować do samego końca. Po przerwie pozornie Polacy oddali pole rywalom, ale rewelacyjnie kontrowali. Najpierw trafił Błaszczykowski, a niebawem poprawił Lewandowski, który trafił po raz 50. w kadrze. Jasnym się więc stało, że nic naszej drużynie nie odbierze już wygranej. Przed meczem mieliśmy wiele obaw, ale pierwsza wyjazdowa wygrana z Armenią przyszła zaskakująco łatwo, a kropkę nad i na 6:1 postawił Rafał Wolski.

 

 

 

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520