Ukraina obchodzi dziś Dzień Godności i Wolności. Ustanowiony dekretem prezydenta Petra Poroszenki, nawiązuje do wydarzeń Euromajdanu sprzed trzech lat i „pomarańczowej rewolucji” 2004 roku.
Największe na Ukrainie manifestacje, zwane Euromajdanem, zaczęły się 21 listopada 2013 roku, kiedy prorosyjski prezydent Wiktor Janukowycz odłożył podpisanie umowy z Unią Europejską. Wielotysięczne protesty z Kijowa rozszerzyły się na cały kraj, ruch sprzeciwu przerodził się w rewolucję. Władze wybrały rozwiązania siłowe, gdy rozmowy opozycji i rządzących nie przynosiły rezultatów. Punktem zwrotnym dla Ukrainy był 20 lutego 2014 roku, kiedy na Majdanie doszło do najbardziej gwałtownych starć pomiędzy demonstrantami a siłami zlikwidowanego później Berkutu, czyli specjalnymi oddziałami milicji. Funkcjonariusze zabili wówczas blisko 80 osób. Ogólna liczba ofiar trwających trzy miesiące demonstracji przekroczyła setkę.
Pod naciskiem opinii Zachodu, Janukowycz i przedstawiciele opozycji podpisali porozumienie w sprawie rozwiązania kryzysu. Janukowycz zdecydował się przywrócić konstytucję z 2004 roku, zmniejszającą jego pełnomocnictwa. Milicja została usunięta z ulic Kijowa, a niedługo potem prezydent uciekł ze stolicy. Władza państwowa przeszła w ręce opozycji, prezydentem został Petro Poroszenko, podpisano umowę stowarzyszeniową z Unią.
12 lat wcześniej, w listopadzie 2004 roku, też był Majdan, wielotysięczne demonstracje na ulicach Kijowa i nadzieja na zmiany. Wybuchła „pomarańczowa rewolucja”, nazwana tak od koloru wstążek, symbolizujących solidarność z opozycją. Jej liderzy, między innymi późniejszy prezydent Wiktor Juszczenko i premier Julia Tymoszenko, nie zdołali jednak przeprowadzić zamierzonych reform, a władzę w 2010 roku przejął Wiktor Janukowycz.
TS/IAR, Fot. Dreamstime.com