W Niedzielę Wielkanocną w Detroit zginęła trzyletnia dziewczynka, która znajdowała się w ramionach matki, gdy została dwukrotnie postrzelona.
Do strzelaniny doszło w godzinach porannych w domu przy Telegraph Road. Dziecko zginęło w drodze do szpitala. Ucierpiały też dwie inne osoby – mężczyźni w wieku 26 i 38 lat. Młodszy powinien przeżyć, starszy jest w stanie krytycznym.
Według policji incydent mógł mieć związek z wcześniejszą strzelaniną, która miała miejsce w nocy w pobliżu dróg 6 Mile i Telegraph. 24-letni mężczyzna został w niej jedynie zadrapany przez kulę i odmówił pomocy lekarskiej. Późniejsza tragedia mogła stanowić zemstę za tę sytuację.
Funkcjonariusze w Detroit aresztowali już dwóch podejrzanych i poszukują trzeciego. Jak poinformowali, jeden z nich wszedł do domu, zaczął strzelać, przeładował broń i strzelał dalej.
W reakcji na te wydarzenia burmistrz Mike Duggan stwierdził, że w Detroit jest stanowczo za dużo przemocy.
(dr)