Ponad cztery tysiące kobiet wzięło udział w Konwencji Kobiet, która od piątku do soboty (27-29 października) odbywała się w Detroit.
W trakcie konwencji kobiety zachęcano do tego, by startowały w wyborach, zabierały głos w sprawach dotyczących lokalnych społeczności, broniły praw kobiet w miejscach pracy i przeciwstawiały się wszelkim przejawom dyskryminacji. Jedną z największych owacji wzbudziła 79-letnia kongreswoman Maxine Waters z Kalifornii, która jak zwykle stawiała sprawy bez ogródek. – Trzymajcie swoje wstrętne komentarze z dala od nas, a swoje łapska z dala od naszych cholernych ciał. Nie będziemy tego dłużej znosić – oświadczyła. Skrytykowała przy okazji prezydenta Donalda Trump. – Prezydent nie ma szacunku do kobiet – powiedziała.
Na mównicy stanęła też m.in. Rose McGowan, aktorka i aktywistka. 44-latka nie wymieniła wprawdzie nazwiska Harveya Weinsteina, oskarżonego o wykorzystywanie seksualne producenta filmowego, lecz podkreśliła, że ludzie u władzy w Hollywood nie powinni jej sprawować. – Byłam uciszana przez 20 lat. Byłam wyzywana od szmat i napastowana. Padałam ofiarą szkalowań. I wiecie co? Jestem taka sama jak wy. To, co mnie dotykało za kulisami, przytrafia się każdej z nas w społeczeństwie. Tak być nie może. Jesteśmy wolne, jesteśmy silne – mówiła.
Podczas konwencji odbyły się w sumie ponad 172 warsztaty poświęcone m.in. edukacji i aktywizmowi. Była to pierwsza konwencja zorganizowana przez grupę Women’s March, która zrodziła się z obaw o to, jak prezydentura Donalda Trumpa może wpłynąć na kobiety i mniejszości.
(dr)