Władze Detroit myślą o sprzedaży swoich przynoszących coraz mniejsze zyski pól golfowych.
Pod koniec października przychód z czterech pól wynosił 41,666 dolarów. W całym roku ubiegłym miasto wzbogaciło się na nich o 104,166, a w poprzednim o 125 tysięcy dolarów.
Charlie Beckham, który w administracji burmistrza Mike’a Duggana jest odpowiedzialny za rekreację, tłumaczy, że miastu trudno jest zarobić na polach, ponieważ są drogie w utrzymaniu, a konkurencja jest ostra.
– Chcielibyśmy sprzedać niektóre z nich, jeśli będzie taka możliwość. To już nie jest opłacalny biznes – oznajmił.
Inny członek departamentu rekreacji, jego tymczasowy dyrektor David Miller podkreślił, że miasto wciąż sprawdza różne opcje. Wkrótce ma zacząć przyjmować oferty na zarządzanie polami w nadchodzącym roku.
(dr)