We Włoszech długo wyczekiwane opady deszczu uwolniły od smogu większość miast i miasteczek.
Nie przyniosły tego mniej lub bardziej restrykcyjne zakazy ruchu kołowego, ani nawet odpalania petard i sztucznych ogni w noc sylwestrową.
We Włoszech zaczęło padać i Włosi odetchnęli. Stacje pomiaru natężenia pyłów zawieszonych, które nie reagowały na żadne zakazy, pokazują teraz wyraźną poprawę. W Mediolanie, którego mieszkańcy weszli w nowy rok „na piechotę” po trzech dniach całkowitego zakazu korzystania z pojazdów, wskazują od 30 do 38 mikrogramów pyłu na metr sześcienny, podczas gdy dopuszczalny pułap wynosi pięćdziesiąt. Podobnie jest w Rzymie, gdzie przez kilka dni redukowano liczbę aut o połowę.
Deszcz stał się we Włoszech synonimem idealnych warunków atmosferycznych. A ponieważ w górach oznacza on opady śniegu, zadowoleni są również miłośnicy białego szaleństwa, a także właściciele wyciągów narciarskich, hoteli i schronisk.
IAR/Marek Lehnert/Rzym/ab