Policja w Seattle nie narusza już w sposób regularny praw konstytucyjnych swoich mieszkańców i trzyma się ustaleń zawartych w 2012 roku – oświadczył Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych.
Departament wszczął śledztwo ws. policji w „Szmaragdowym Mieście” po serii incydentów, w których doszło do wątpliwego użycia siły. W 2011 r. uznano, że funkcjonariusze uciekają się do niej zbyt szybko. Policja i miasto początkowo się z tym nie zgadzały, ale w końcu w 2012 r. poszły na ugodę i zobowiązały się do wprowadzenia zmian, tak aby zwiększyć zaufanie mieszkańców.
Z tym, że policja poczyniła duże postępy, zgadza się Merrick Bobb, który został wyznaczony przez sąd do nadzorowania procesu wprowadzania reform. Jednocześnie Bobb ciągle ma pewne zastrzeżenia co do pracy funkcjonariuszy. Zwraca uwagę na przykład czarnoskórej Charleeny Lyles, ciężarnej matki, którą policjanci zastrzelili w czerwcu br. Między innymi z uwagi na ten incydent Bobb jest przeciwny temu, aby sąd uznał, że policja w Seattle postępuje zgodnie z ustaleniami sprzed pięciu lat.
Jeśli jednak sąd zdecyduje, że reformy są przestrzegane, rozpocznie się dwuletni okres stałego nadzoru sądowego, podczas którego policja będzie musiała wykazać, że nadal postępuje zgodnie z porozumieniem.
(mcz)