Duńska policja przez całą noc przeszukiwała prom kursujący z miasta Grenå w Danii do Varberga w Szwecji. Skontrolowano też wszystkich pasażerów.
Powodem było kilka sygnałów, z których wynikało, że na promie może znajdować się 24-letni Tunezyjczyk Anis Amri, podejrzewany o dokonanie poniedziałkowego zamachu w Berlinie.
Kilka osób zgłosiło niezależnie od siebie, że widziało mężczyznę w duńskim mieście, a także w terminalu promowym. Przeszukania i kontrole nie dały jednak żadnego rezultatu. Prom przybył do Szwecji z ponad 4-godzinnym opóźnieniem.
Niemiecka policja poprosiła o pomoc w ustaleniu miejsca pobytu poszukiwanego Tunezyjczyka. Za pomoc oferują 100 tysięcy euro nagrody.
24-latek ma 178 centymetrów wzrostu, waży około 75 kilogramów, ma ciemne włosy, brązowe oczy, posługuje się dobrze językiem niemieckim. W dniu zamachu – 19 grudnia – był ubrany w ciemną odzież i jasne buty. Policja ostrzega, że Tunezyjczyk może być niebezpieczny i uzbrojony.
W poniedziałkowym zamachu zginęło 12 osób, a prawie 50 zostało rannych. Jedna z ofiar śmiertelnych to polski kierowca ciężarówki, którego pojazd wykorzystano do ataku.
Niemieckie media podały dziś że w kabinie polskiej ciężarówki znaleziono odciski palców Anisa Amriego. Tym samym śledczy mają coraz mocniejsze dowody na to, że to właśnie Tunezyjczyk przeprowadził zamach.
IAR/ekstrabladet, Fot. Mat. Policji