Po odwołaniu poniedziałkowego etapu Rajdu Dakar we wtorek jego uczestnicy wjechali do Argentyny. Mieli tam do pokonania 797 km, w tym 373 km odcinka specjalnego. Wśród kierowców najszybszy był Stephane Peterhansel. Jakub Przygoński dojechał na szóstym miejscu, takie samo zajmuje w klasyfikacji generalnej.
W 40-stopniowym upale od początku do końca etapu prowadził Stephane Peterhansel. Wielu kierowców po przeniesieniu rajdu do Argentyny miało problemy. Wśród nich był Nasserem al-Attiyahem, który uszkodził zawieszenie i stracił do Francuza niemal pół godziny. Katarczyk zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Na drugie awansował Peterhansel, który traci do lidera Carlosa Sainza (we wtorek był trzeci) 50 minut i 35 sekund. Hiszpan utrzymuje dużą przewagę, choć w poniedziałek został ukarany 10 minutami kary za potrącenie quadowca i nieudzielenie mu pomocy. – Ta kara to śmiech na sali. Sainz mijał mnie z pełną prędkością, a po chwili wyleciałem w powietrze. 20 centymetrów w lewo i zabiłby mnie. To by pewnie odpowiadało jemu i Peugeotowi. Martwy nie mówiłbym o tej sytuacji – skarżył się mediom Holender. W rywalizacji motocyklistów nie brakowało awarii, wypadków i pomyłek w nawigacji. Wycofał się m.in. dotychczasowy lider „generalki” Adrien Van Beveren, który złamał obojczyk upadając kilka kilometrów przed metą. Etap wygrał Austriak Matthias Walkner, który wyszedł też na prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Polski debiutant Maciej Giemza skończył etap na 27. miejscu, w „generalce” jest 29. W środę zawodników czeka kolejny wymagający etap. Z Belen do Fiambali przejadą 485 km, w tym 280 km odcinka specjalnego.
Stanisław Moneta (AIP)