W sumie cztery osoby zostały zastrzelone na przestrzeni kilkudziesięciu minut w Manson w stanie Waszyngton. Sprawca strzelał m.in. do policjanta, jednak ten zdołał uciec.
Zawiadomienie o dwóch pierwszych ofiarach, znalezionych w samochodzie w sadzie, funkcjonariusze otrzymali we wtorek około godziny 22:00. Świadkowie poinformowali, że zabójca to starszy mężczyzna, który opuścił okolicę w niebieskim pickupie. Po pięciu minutach na miejscu pojawił się policjant, który zdołał namierzyć samochód z – jak przypuszczał – świadkami lub rannymi. Gdy wyszedł z radiowozu, kierowca podniósł strzelbę i zaczął strzelać w jego stronę. Kilka pocisków trafiło w policyjny pojazd.
Mundurowemu udało się wrócić do radiowozu, w którym była już przebita od kuli opona. Policjant wpadł w poślizg i uderzył w nasyp. Kiedy wzywał wsparcie, podejrzany uciekł z miejsca zdarzenia.
Policjanci zdobyli nakaz przeszukania domu strzelca, do którego weszli w środę około godziny 1:00. W środku znaleźli ciało kobiety i mężczyzny, podejrzanego również o dokonanie dwóch wcześniejszych zbrodni w sadzie.
(mcz)