Katastrofa małego samolotu osobowego na przedmieściach Melbourne w Australii. Pięć osób zginęło. Maszyna spadła na centrum handlowe – poinformowała policja.
Samolot typu Beechcraft B200 King Air rozbił się we wtorek w godzinach rannych tuż po starcie z niewielkiego lotniska Essendon. Zmierzał na wyspę King Island, położoną w cieśninie Bass oddzielającą Australię od Tasmanii. – Na pokładzie znajdowało się pięć osób i nikt nie przeżył katastrofy – oświadczył podkomisarz Stephen Leane. Zginęło czterech obywateli USA i pilot. 63-letni Australijczyk Max Quartermain był doświadczonym lotnikiem.
Maszyna spadła na centrum handlowe Direct Factory Outlet położone niedaleko końca pasa startowego lotniska, po tym jak doznała awarii silnika. Do tragedii doszło na godzinę przed otwarciem centrum dzięki czemu udało się uniknąć ofiar na ziemi.
Lokalne telewizje pokazywały słup dymu nad centrum handlowym oraz zniszczony dach magazynu budynku. – Patrząc na tę kulę ognia myślę, że to ogromne szczęście, że nikogo nie było akurat w centrum handlowym. Chociażby na parkingu. Nikt nie został nawet ranny – podkreślał Direct Leane.
– Doszło do wybuchu. Następnie ujrzeliśmy kłęby dymu. Ekipy ratunkowe momentalnie rzucili się na pomoc – relacjonował świadek wydarzenia, Daniel w rozmowie z „Herald Sun”.
Jak mówił premier stanu Wiktoria Daniel Andrews mamy do czynienia z najtragiczniejszym w skutkach wypadkiem lotniczym w regionie od 30 lat. – To rozpaczliwie smutny dzień dla nas wszystkich – mówił.
„Głęboko zasmucony” premier Australii Malcolm Turnbull złożył kondolencje rodzinom ofiar.
Footage: At least five feared dead as light plane crashes into shopping center near #Melbourne pic.twitter.com/wGR8cJ4igt
— CGTN (@CGTNOfficial) February 21, 2017
Sylwia Arlak AIP/fot.twitter