Czeski rząd wciąż z niepewną przyszłością. Głosowanie w sprawie wotum zaufania dla mniejszościowego gabinetu Andreja Babisza zostało przełożone na przyszły wtorek. Pierwotnie miało odbyć się wczoraj (środa) w izbie niższej parlamentu. Powodem są zarzuty, jakie ciążą na premierze o wyłudzenie unijnych funduszy.
O przełożenie głosowania wnioskowała opozycja, która uważa, że najpierw należy zdecydować o ewentualnym odebraniu immunitetu Andrejowi Babiszowi, a dopiero potem wrócić do głosowania nad wotum zaufania dla rządu.
Premierowi zarzuca się, że w czasach gdy był biznesmenem bezprawnie pozyskał środki z Unii Europejskiej na jeden z ośrodków wypoczynkowych powiązanych z jego koncernem AGROFERT.
W obronie premiera po raz kolejny stanął prezydent – Milosz Zeman. „Domniemanie niewinności oznacza, że ktoś jest niewinny zanim mu się nie udowodni winy” – powiedział. Mimo, iż do głosowania nad wotum zaufania tym razem nie doszło, Andrej Babisz wykorzystał 10 godzinną debatę w parlamencie, by przedstawić program swojego rządu. Mówił m.in. o cyfryzacji czeskiej administracji, inwestycjach w infrastrukturę, o reformie emerytalnej, czy Unii Europejskiej. „Europa ma ogromne problemy, Unia Europejska potrzebuje reform, nie zdołała zapobiec Brexitowi”- podkreślał premier. Dotychczas żadna z partii opozycyjnych nie wyraziła woli poparcia rządu mniejszościowego. Prezydent Zeman zapowiedział, że w razie przegranej w głosowaniu, da premierowi Babiszowi drugą szansę. Podkreślił jednak, że będzie chciał wtedy otrzymać pisemne zapewnienie, że partia ANO ma poparcie co najmniej 101 deputowanych w 200-osobowej Izbie Poselskiej.
IAR/Magdalena Skajewska/NRPM/Praga/zr