3.6 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Czarny piątek dla przedsiębiorców

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Chyba nikt nie spodziewał się czarnego piątku w takim wydaniu. Podczas piątkowego posiedzenia sejmu, posłowie przyjęli kilka ustaw, które mówiąc delikatnie, nie ułatwią życia zarówno przedsiębiorcom, jak również konsumentom. Począwszy od zakazu handlu w niedzielę, poprzez wprowadzenie możliwości zakazywania sprzedaży nocnej alkoholu przez sklepy monopolowe. Kończąc na zniesieniu limitu, po przekroczeniu którego, najlepiej zarabiający nie płacą składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowne. 

Wolne niedziele

Zgodnie z ustawą, którą przyjął w piątek sejm, od marca 2018 roku sklepy będą czynne tylko w dwie niedziele miesiąca (pierwsza i ostatnia). W 2019 roku tylko w jedną – ostatnią niedzielę miesiąca, a w 2020 będą zamknięte w niedziele, z wyjątkiem siedmiu w roku – trzy przedświąteczne oraz w ostatnie niedziele przypadające w styczniu, kwietniu, czerwcu i sierpniu, czyli wtedy gdy sklepy organizują wyprzedaże.

 

Jak podkreśla większość ekonomistów, zakaz handlu we wszystkie niedziele w miesiącu, wbrew intencjom, może spowodować pogorszenie sytuacji pracowników. Chodzi przede wszystkim o pracę w mniejszym wymiarze godzin, a w konsekwencji niższe wynagrodzenia, spowodowaną zamknięciem sklepów w cztery do pięciu dni w miesiącu.

Z przygotowanego jeszcze w ubiegłym roku raportu PwC na ten temat wynika, że pracę wskutek ograniczenia handlu we wszystkie niedziele mogłoby stracić około 36 tys. osób. Tym samym zmniejszyłyby się także wpływy budżetu z tytułu podatków i składek na ubezpieczenia społeczne (według szacunków PwC nawet o 1,8 mld zł).

Na Węgrzech wprowadzenie zakazu handlu we wszystkie niedziele odbiło się negatywnie na wynagrodzeniach pracowników. Węgrzy nie mogli już liczyć na 50 proc. dodatki za pracę w niedziele, a za nadgodziny w tygodniu dodatek wynosił jedynie 30 proc.

Warto przypomnieć, że według badań, aż 62 proc. Polaków jest przeciwko wprowadzeniu zakazu handlu w niedzielę. Rok temu było ich zdecydowanie mniej – stanowili mniejszość, bo według badania Maison&Partners dla „Money.pl” we wrześniu 2016 r. stanowili tylko 46 proc.

Do zakazu handlu w niedziele odniósł się prezydent Andrzej Duda. W programie “Kawa na ławę” w TVN24, prezydent przyznał, że “stopniowe wprowadzanie zakazu handlu w niedziele to ciekawe rozwiązanie. Dzięki temu będzie można obserwować, jak to działa na gospodarkę, na przedsiębiorców, na sytuację konsumentów”. Jak dodał, “szereg ludzi w Polsce sobie dziś tego nie wyobraża, że galerie handlowe mogą być nieczynne w niedziele. Ale to będzie rozciągnięte w czasie.” Duda wskazał jednocześnie, że „w Niemczech, w Austrii sklepy w niedziele są nieczynne. Wszyscy wiedzą, że zakupy robi się w innych dniach. A jakoś gospodarka na tym nie cierpi, zwłaszcza niemiecka – dodał.

Po 22 alkoholu nie kupisz

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości postawili na swoim. Sejm uchwalił poprawkę do ustawy o trzeźwości. Samorządy będą miały możliwość zakazywania, na mocy uchwał, sprzedaży nocnej w poszczególnych sklepach monopolowych. To nie wszystko. Jak podaje „Rzeczpospolita”, na każdej butelce alkoholu będzie musiał się znaleźć dokładny skład i wartość energetyczna. Do tego rząd chce, aby sprzedawcy bardziej kontrolowali to, komu sprzedają wysokoprocentowe trunki.

Ma to pomóc w zmniejszeniu spożycia alkoholu przez młodzież. Nowe przepisy będą pozwalały samorządom nie tylko zakazać sprzedaży alkoholu między godz. 22 a 6, ale też ograniczyć liczbę sklepów sprzedających alkohol i lokali go serwujących na terenie poszczególnych dzielnic lub osiedli. W nowej ustawie do alkoholu zaliczono też piwo. Również picie w miejscach publicznych ma być zakazane, z wyłączeniem tych specjalnie do tego wyznaczonych, jak np. ogródki piwne. Resort w ten sposób chce rozwiać wątpliwości związane ze spożywaniem alkoholu m.in. na bulwarach i nad kąpieliskami. Najwięcej emocji wzbudza jednak pomysł, aby ograniczyć sprzedaż nocną. Tutaj najbardziej ucierpią sklepy monopolowe, które są otwarte całą dobę. Telewizyjne reklamy piwa mają natomiast zostać zepchnięte na późniejsze godziny.

Lepiej zarabiający bardziej opodatkowani

Sejm uchwalił ustawę o zniesieniu limitu, powyżej którego najlepiej zarabiający obecnie nie płacą składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Zdaniem Konfederacji Lewiatan to złe przepisy dla pracowników i pracodawców. Firmy w 2018 r. poniosą dodatkowe koszty.

Obecnie składka na ubezpieczenie emerytalno  – rentowe opłacana  jest do kwoty 127 tys. zł rocznie brutto, tj. 30 krotności prognozowanego, przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego. Zniesienie limitu oznacza, że pracownicy najlepiej zarabiający będą otrzymywać niższe wynagrodzenie netto, a jednocześnie pracodawcy będą zmuszeni ponieść dodatkowe koszty składek. Część firm szacuje, że dodatkowe koszty w 2018 r. z tytułu opłacenia podwyższonych składek na ZUS mogą wynieść od kilku do kilkunastu milionów złotych. Zniesienie limitu składek na ZUS odbije się na wszystkich zatrudnionych, o czym rząd nie wspomina, ze względu na konieczność modyfikacji planów wynagrodzeniowych w firmach.

Pracodawcy mogą rozważać zastosowanie innych form współpracy z pracownikami, tam gdzie charakter pracy na to z pozwala, np. poprzez prowadzenie działalności gospodarczej, zawarcie umów o współpracy. Jednocześnie należy pamiętać, że na projekt należy patrzeć w kontekście kolejnych inicjatyw, jak np. Pracownicze Plany Kapitałowe, które będą wiązać się z dodatkowymi kosztami – podkreśla Robert Lisicki, radca prawny, dyrektor departamentu pracy, dialogu i spraw społecznych Konfederacji Lewiatan. Ze względu na sposób prowadzenia prac nad ustawą ucierpi wizerunek Polski wśród inwestorów.

Maciej Badowski AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520