Wprawdzie komisja chicagowskich szkół zdecydowała się nie odciągać 7 procent z pensji nauczycieli, ale w dalszym ciągu CTU grozi strajkiem.
Przewodnicząca Związku Nauczycieli Karen Lewis powiedziała w piątek, że 1 kwietnia będzie – jak to ujęła- „dniem akcji”. Dodała, że nauczyciele wyjdą na ulice by zaprotestować przeciw nieuczciwym praktykom. Związek potwierdził zamiar przystąpienia do strajku po tym, jak CPS zdecydowało o skierowaniu nauczycieli ( a także innych pracowników) na trzydniowy, bezpłatny urlop. Decyzja podyktowana jest prawie miliardowym deficytem, z jakim zmagają się Chicagowskie Szkoły Publiczne. Tymczasem burmistrz Rahm Emanuel zapytany czy nie obawia się, ze strajk może wpłynąć niekorzystnie na sytuację biznesową Chicago powiedział, że nie ma powodów by tak sądzić. Dodajmy, że Chicago znalazło się na pierwszym miejscu miast sprzyjających inwestycji korporacji w Stanach Zjednoczonych.
BK