Po dwóch kolejnych zwycięstwach, Chicago Bulls przegrali wczoraj w United Center z Boston Celtics 87 – 104.
Bulls zagrali w piątek bez Rajan’a Rondo, który z powodu kontuzji prawego kciuka nie będzie mógł najprawdopodobniej pojawić się na parkiecie do końca serii z Bostonem. W dwu pierwszych meczach doskonale rozdzielał piłki scalał grę całej drużyny. W meczu numer 3, grający w jego miejsce Jerian Grant i Michael Carter-Williams skończyli mecz z dorobkiem 3 asyst i 7 strat. Cała drużyna, w fatalnej pierwszej kwarcie miała na koncie tylko 1 asystę, a w całym meczu wszyscy gracze Bulls nazbierali ich zaledwie 14 – tyle samo ile zaliczył Rondo w meczu numer 2.
Bardzo długo rozkręcał się również Jimmy Butler, który nie trafił 11 z pierwszych 12 rzutów. Lider Bulls skończył mecz z mizernym dorobkiem 14 punktów.
Byki nie potrafili również znaleźć lekarstwa na rzuty za trzy punkty gości. Celtics trafili wczoraj aż 17 z 37 rzutów spoza linii 22 stóp.
Byki fatalnie rozpoczęli wczorajszy mecz przegrywając pierwszą kwartę aż 18 punktami.
W drugiej o dziwo wszystko zmieniło się o 180 stopni i po kilku sekundach gry w drugiej połowie Celtics prowadzili tylko jednym punktem: 44 – 43.
Niestety Bulls nie poszli za ciosem. Trzecie 12 minut wyglądało podobnie jak pierwsza kwarta. Goście odskoczyli na kilkunastopunktową przewagę i dowieźli ją do końca meczu bez najmniejszych problemów.
W ekipie z Chicago zabrakło zrywu i zwyczajnej woli walki w ostatnich minutach meczu.
Po rozegraniu trzech spotkań, Bulls prowadzą z Boston Celtics 2 – 1. Mecz numer 4 odbędzie się w Chicago w niedzielę. Początek o 5:30PM.
Łukasz Dudka, Fot. Twitter.com