Według zapowiedzi ministerstwa obrony, tysiąc dronów miało opuścić w tym roku Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 w Bydgoszczy.
Ministerstwo Obrony Narodowej postanowiło wyposażyć poslą armię – a przede wszystkim powstające Wojska Obrony Terytorialnej – w drony bojowe. Do tej pory w Afganistanie korzystaliśmy między innymi z bezzałogowców firm zagranicznych. Służyły przede wszystkim rozpoznaniu z powietrza i namierzaniu celów. Ministerstwo Obrony Narodowej – pod rządami Antoniego Macierewicza – uznało, że to przede wszystkim firmy krajowe mają dostarczać sprzęt, amunicję i uzbrojenie polskiej armii.
Po co wyważać otwarte drzwi?
Pomysł dla jednych rozsądny – bo tak być powinno, dla innych – już niekoniecznie, ponieważ po co wyważać otwarte drzwi. W ubiegłym roku w Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy otwarto Centrum Kompetencyjne Bezzałogowych Statków Powietrznych. Tysiące dronów dla wojsk OT miały pochodzić właśnie stąd. A konkretnie z trzech bydgoskich firm: WZL-i, Belmy oraz Nitrochemu.
Zadanie żołnierza miało polegać na nakierowaniu w ciągu około 20 minut drona uzbrojonego w półtorakilogramowy ładunek na cel. Uderzenie (przewidziano m.in. głowice odłamkowo-burzące, termobaryczne czy odłamkowo-kumulacyjne) niszczyło cel i oczywiście samego drona. Bydgoskie zakłady kupiły licencję na produkowanie dronów bojowych DragonFly od Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia.
MON nie złożyło zamówienia na produkcję
W grudniu 2016 na poligonie w Zielonce minister Antoni Macierewicz zapowiedział, że w tym roku bydgoskie zakłady opuści „pierwsza partia tysiąca dronów”. Na razie w WZL-ach zbudowano tylko… 10 dronów DragonFly, z czego część została zniszczona podczas prób. Poza tym MON nie złożyło zamówienia na ich produkcję. W WZL-ach dowiedzieliśmy się, że pierwsze egzemplarze poddawane są próbom bojowym. Trwają testy i badania, a zakład jest gotowy do uruchomienia produkcji. Oprócz dronów bojowych WZL-e zaproponowały armii także drony obserwacyjne, ale resort unieważnił przetarg na ich dostawę.
Bydgoskie zakłady chciały produkować dron E-310, który może prowadzić rozpoznanie przez 12 godzin w różnych warunkach klimatycznych i terenowych, w dzień i w nocy. Umożliwia to głowica optoelektroniczna, małogabarytowy radar wykrywający i śledzący cele ruchome i przekazujący informacje o nich w czasie rzeczywistym. Jak się dowiedzieliśmy, trwają negocjacje z Inspektoratem Uzbrojenia na temat umowy i terminu dostaw. Podpisanie umowy planowane jest jeszcze w tym roku.
(AIP)