Astronomiczne koszty ubezpieczenia samochodowego są według słów burmistrza Mike’a Duggana największą bolączką odradzającej się gospodarki w Detroit.
Podczas ubiegłotygodniowego spotkania z grupą stanowych pracodawców Duggan wyliczał postępy, jakie poczyniło jego miasto od czasu wyjścia z bankructwa. To m.in. lepsze oświetlenie ulic, krótszy czas dojazdu karetek pogotowia i rosnące ceny mieszkań. Jednocześnie burmistrz podkreślił, że wciąż jest wiele do zrobienia.
– Największym skandalem są ubezpieczenia samochodowe. Nie da się usprawiedliwić sum, jakie ludzie w naszym stanie płacą za ubezpieczenie – oświadczył.
Sytuacja wygląda szczególnie źle w Detroit, gdzie za rok ubezpieczenia trzeba zapłacić nawet 3 tysiące dolarów. Dla porównania w sąsiadującym z Michigan stanie Ohio suma ta wynosi 900 dolarów.
– Wielu ludzi wyprowadza się ze swojej dzielnicy, bo ich zwyczajnie nie stać na opłatę ubezpieczenia. Te sumy są niemal tak duże, jak opłaty za mieszkanie. To dla nas doprawdy druzgocące – powiedział Duggan.
W ostatnich latach podejmowano już próby zredukowania kosztów, ale bez skutku. Burmistrz wyraził jednak nadzieję, że uda się do tego doprowadzić w bieżącym roku.
– Budujemy koalicję. Ludzie zaczynają rozumieć problem, zaczynają się jednoczyć. W całym Michigan mieszkańcy przepłacają. Będziemy więc pracować nad ogólnostanową koalicją – stwierdził.
(dr), Fot. Dreamstime.com