Niemiecki Bundestag oddał hołd ofiarom zbrodni nazistowskich. W tym roku szczególny nacisk położono na uczczenie ofiar programu hitlerowskiej eutanazji.
Przewodniczący izby Norbert Lammert zwracał uwagę, że program był wstępem do Holokaustu. „Pomiędzy eutanazją a ludobójstwem europejskich Żydów istniał bliski związek. Zabijanie przy pomocy gazu, zastosowane po raz pierwszy wobec ofiar eutanazji, było testem przed Holokaustem, a potem stało się wzorem dla masowego mordu w nazistowskich obozach zagłady” – mówił. Polityk ostro skrytykował środowisko niemieckich lekarzy, którzy brali udział w programie nazistowskiej eutanazji. Jak stwierdził, narodowo-socjalistyczna eutanazja zdegenerowała przysięgę Hipokratesa, bo morderstwa obłudnie uzasadniano służbą ogółowi, w tym dobru samych pacjentów. „W rzeczywistości lekarze stali się katami” – powiedział cytując niemieckiego pisarza Tomasza Manna.
Przewodniczący Bundestagu zwracał też uwagę, na fakt, że wielu odpowiedzialnych za te zbrodnie uniknęło kary, a po wojnie kontynuowało swoją działalność. „Wstrząsająca jest wieloletnia obojętność na tę sprawę środowiska naukowego, mediów i polityki. Przez długi czas nie wyjaśniono sprawy. Wręcz przeciwnie. Sprawcy otrzymywali tytuły naukowe i państwowe ordery. Wypierali swoje winy i zapominali o ofiarach” – mówił.
W czasie drugiej wojny światowej w Niemczech i na terenach okupowanych zgładzono według różnych szacunków od 200 do 300 tysięcy osób, które z powodu chorób, uznano za „niewarte życia”. Chodziło o ludzi z psychicznym czy fizycznym upośledzeniem.
Wojciech Szymański/Berlin, Fot. Twitter.com