Brytyjscy absolwenci wkraczają po studiach w życie zawodowe z największym zadłużeniem spośród wszystkich krajów angielskojęzycznych. Raport londyńskiego Sutton Trust ocenia, że zmniejsza to ich mobilność, a wielu młodych ludzi z góry zniechęca do studiów.
Na większości angielskich uniwersytetów czesne wynosi 9 tysięcy funtów rocznie. Ostatnio studenci stracili też stypendia na utrzymanie. Wszystkie te koszty muszą więc pokryć rodzice, a najczęściej – pożyczki. Są one dość nisko oprocentowane, ale i tak przeciętny absolwent w Anglii ma do spłacenia 44 tysiące funtów, a najubożsi nawet ponad 50 tysięcy. Dla porównania w Kanadzie jest to równowartość 15 tysięcy, a w Australii i Nowej Zelandii i Stanach Zjednoczonych nieco ponad 20 tysięcy funtów.
Sutton Trust podkreśla, że takie obciążenie długiem nie sprzyja mobilności. Większości absolwentów nie stać na zakup mieszkania, co utrudnia podejmowanie pracy w innych miejscowościach. Prawie jedna trzecia młodych Anglików między 18. a 34. rokiem życia jest zmuszona mieszkać z rodzicami. Angielscy absolwenci są na Wyspach w najgorszej sytuacji. Szkoci płacą na swoich uczelniach o wiele niższe czesne, a Walijczycy otrzymują od swego rządu granty, które obniżają im o połowę koszt studiów w Anglii.
IAR/Grzegorz Drymer/Londyn/dabr