Policja i prokuratura z Zakopanego prowadzą właśnie czynności na miejscu zabójstwa jakie miało miejsce dziś (czwartek 14 marca) około godziny 13 na ulicy Smrekowej w Zakopanem. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że do krwawej jatki z udziałem noża i prawdopodobnie… łopaty doszło podczas rodzinnej awantury. W jej trakcie za niebezpieczne przedmioty chwycił ojciec rodziny.
Policja nie potwierdza tych doniesień, ale też nie zaprzecza im. – W pierwszej kolejności musimy pomóc osobom, które tego potrzebują i ustalić fakty. Jeszcze nie wiemy dokładnie, co się wydarzyło – mówi Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. – Gdy tylko będziemy znali szczegóły zdarzenia poinformujemy o nich – dodaje.
Z posesji, na której doszło do ataku miał zostać wyprowadzony mężczyzna z założonymi kajdankami. Nieoficjalnie wiemy, że zadawał on rany swojej matce i żonie. – Jedna z tych osób nie żyje – mówi Regina Tokarz, dyrektor zakopiańskiego szpitala. – Druga w bardzo ciężkim stanie trafiła na stół operacyjny. Ma tak rozległe rany, że naraz operują ją wszyscy nasi chirurdzy. Najbliższe godziny pokażą, czy ta druga ofiara przeżyje. O całą sytuację zapytaliśmy też w zakopiańskiej prokuraturze. – Sprawa jest bardzo bardzo poważna i bardzo przykra – mówi Barbara Bogdanowicz, szefowa zakopiańskich śledczych.
– Nie będziemy jednak dziś wydawać w tej sprawie komunikatu. Musze poczekać aż prokurator oddelegowany do sprawy wróci z miejsca przestępstwa. Dopiero po rozmowie z nim udzielę mediom jakiś informacji. Do zdarzenia doszło w starym domu położonym na samym końcu ulicy Smrekowej. Jak nieoficjalnie mówią nam osoby, które były na miejscu przestępstwa cały dom po ataku wygląda niczym z horroru. Wszystkie ściany i podłogi są zachlapane od krwi. – Z tego co wiem to sprawca zadawał swoim ofiarom ciosy nie tylko nożem ale i… łopatą.
aip