Donald Tusk po pięciu latach symbolicznie przekazał stery w Radzie Europejskiej Belgowi, Charlesowi Michelowi. Oficjalnie zmiana na tym stanowisku nastąpi w niedzielę, 1 grudnia.
Uroczystość przekazania władzy odbyła się w budynku Rady w Brukseli. Donald Tusk powiedział w krótkim przemówieniu, że nie podejrzewał, iż scenariusz kadencji będzie napisany przez Alfreda Hitchcocka, czyli na początek trzęsienie ziemi, a później wzrost napięcia. Wśród kryzysów z którymi przyszło mu się zmierzyć. wymienił kryzys w Grecji, wojnę na Ukrainie i brexit. Donald Tusk powiedział też, że sprawowanie funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej było dla niego wielkim przywilejem i że przez całą kadencję zabiegał o jedność Unii. „Dziękuję Ci w imieniu Europejczyków za bycie prawdziwym europejskim wojownikiem” – powiedział podczas ceremonii jego następca, Charles Michel.
W późniejszej rozmowie z polskimi dziennikarzami Donald Tusk przyznał, że nie wszystko było idealne. „Ale udało się utrzymać Unię Europejską, mimo kryzysów, rzeczywiście w autentycznej solidarności. Udało się utrzymać pełną jedność i wobec Rosji i w sprawie brexitu. Tych kryzysów można by opisać wiele, ale wszyscy mają poczucie, że Europa przetrwała je dzięki solidarności, co jest polską specjalnością, więc jestem zadowolony” – powiedział odchodzący szef Rady.
It was quite a run! After 5 years, it’s time to say goodbye to all of you.
Tomorrow I hand over to @CharlesMichel. Bon courage, Charles! pic.twitter.com/jEZRJ7f9Mz
— Charles Michel (@eucopresident) 28 listopada 2019
Donald Tusk zapowiedział, że będzie teraz bardziej obecny w kraju. „Będę już nie tylko sercem, ale też fizycznie coraz bardziej obecny w Polsce. Mam pewne zobowiązania, pewne pomysły. Jako szef Europejskiej Partii Ludowej będę miał obowiązki i odpowiedzialność ogólnoeuropejską, ale będę miał dużo więcej czasu i wykorzystam ten czas bardzo intensywnie dla polskich spraw” – dodał Donald Tusk.
Charles Michel, który w niedzielę stanie na czele Rady Europejskiej, jest drugim Belgiem wybranym na to stanowisko, ustanowione w traktacie lizbońskim. Pierwszym był Herman Van Rompuy w 2009 roku, który był szefem Rady, podobnie jak Donald Tusk, przez 5 lat.
Thank you @donaldtusk for being a true fighter for Europe. It is with gratitude & a sense of responsibility that I take over the position – & the Twitter account – of @eucopresident.
Today we turn a new page, you can count on me to give it my best for the good of all Europeans. pic.twitter.com/cFDyBCbz5n
— Charles Michel (@eucopresident) 29 listopada 2019
Gównym zadaniem przewodniczącego Rady jest szukanie porozumienia wśród państw członkowskich. Ma być pośrednikiem i organizować szczyty. W tej zakulisowej roli dobrze odnalazł się Herman van Rompuy, natomiast wychodził z niej dość często były polski premier, za co był krytykowany. Zachodnim politykom nie podobały się ostre wpisy w mediach społecznościowych między innymi pod adresem Rosji czy krytyka zwolenników brexitu, natomiast rząd w Warszawie zarzucał mu brak obiektywizmu i neutralności oraz atakowanie własnego kraju.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Beata Płomecka/Bruksela/sjo