Komisarz bostońskiej policji William Evans zadał kłam krążącym w internecie pogłoskom, jakoby w mieście grasował seryjny morderca zabijający młodych mężczyzn i porzucający ich ciała w zbiornikach wodnych.
W ostatnim czasie w mieście zaginęło kilka osób, których zwłoki następnie wyciągnięto z wody. Evans oświadczył, że winę w takich sytuacjach najczęściej ponosi alkohol.
– Nie ma nikogo, kto by zabijał wszystkie te dzieciaki. Musimy je edukować, szczególnie gdy nie są stąd. Nie powinny iść na skróty, kiedy idą na pociąg czy po prostu odłączają się od znajomych. A przyjaciele powinni być dobrymi przyjaciółmi i nie pozwalać, aby osoby te gdzieś się w takim staniem włóczyły – oświadczył Evans.
Dodał, że sam ma 24-letniego syna i często się o niego martwi. – To wspaniały dzieciak, ale też lubi sobie gdzieś wyjść. Ostrzegam go, żeby był ostrożny. Jak człowiek pije, to dzieją się różne rzeczy – stwierdził.
Ponadto komisarz podkreślił, iż do barów, szczególnie w centrum miasta, regularnie są wysyłani funkcjonariusze, którzy zwracają uwagę na klientów zamawiających duże ilości alkoholu. Mundurowi mają też za zadanie edukowanie pracowników barów w zakresie dbania o bezpieczeństwo ludzi opuszczających ich lokal.
(jj)