Zjednoczone Królestwo doszło do „niebezpiecznego punktu zwrotnego”, twierdzi Premier Boris Johnson. „Bardzo kuszące jest myślenie, że niebezpieczeństwo już minęło” – dodaje, podczas przedstawiania nowych obostrzeń na terenie Anglii, które potrwać mogą nawet sześć miesięcy.
Premier Boris Johnson przedstawił nowy zestaw obostrzeń, które mają na celu zwalczyć ciągle wzrastającą liczbę zakażeń koronawirusem na terenie Anglii.
Pracownicy sklepów będą musieli od teraz nosić nakrycia twarzy.
Śluby i wesela zostały ograniczone do maksymalnie 15 osób.
Podwyższono również mandaty, który grożą za złamanie zakazu zgromadzeń. Zgodnie z nową ustawą będzie to teraz 200 funtów przy pierwszym naruszeniu zasady.
Johnson dodaje, że rząd wprowadzi więcej obostrzeń jeśli to będzie konieczne.
Możliwe jest również, że obostrzenia te zostaną rozszerzone na teren innych państw członkowskich. We wtorek doszło do spotkania z przedstawicielami Szkocji, Walii i Północnej Irlandii.
Na terenie Szkocji już od teraz nie można spotykać się z ludźmi spoza własnego gospodarstwa domowego, nie dotyczy to jednak ogródków.
Podczas przemówienia, premier Johnson dodał – „Zawsze wiedzieliśmy, że chociaż cofnęliśmy na jakiś czas falę wirusa, wizja drugiej fali była realna. Przykro mi mówić, ale tak samo jak Hiszpania i Francja i wiele innych krajów, doszliśmy do niebezpiecznego punktu zwrotnego.”
Te trudne decyzje, musiały zostać podjęte po tym jak północna Anglia stała się największym ogniskiem w kraju. Na dodatek, niedawno Londyn zaczął ją „doganiać” w ilości zakażeń.
PS