Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak powiedział, że to dzięki polsko-amerykańskiej deklaracji wojskowej, dowództwo dywizji US Army zostanie na stałe zlokalizowane w Poznaniu. Dokument w sprawie pogłębiania współpracy obronnej Andrzej Duda i Donald Trump podpisali w poniedziałek podczas ceremonii w Nowym Jorku.
Minister Mariusz Błaszczak, który był gościem radiowej Jedynki, przypomniał, że dotychczas dowództwo mieściło się w Niemczech. „Z Poznania amerykański dowódca – generał – będzie dowodził zarówno wojskami amerykańskimi w Polsce, jak i w naszej część Europy, a więc na wschodniej flance. To oznacza, że w Polsce będzie instytucja wojskowa o wysokiej randze, a więc dowodzone będą siły amerykańskie nie z Niemiec, tak, jak jest to dotychczas, ale z Polski” – wyjaśnił.
Poznańskie Wysunięte Dowództwo Dywizyjne będzie rozwinięciem dowództwa szczebla dywizyjnego Mission Command Element, które dwa lata temu do stolicy Wielkopolski zostało przeniesione z Niemiec. Po przeformowaniu będzie to pierwsze i jedyne w Europie dowództwo na tym poziomie, o zdolnościach w pełni odpowiadających standardowemu dowództwu dywizji.
Deklaracja w sprawie pogłębiania współpracy obronnej mówi także m.in. o zwiększeniu liczebności wojsk amerykańskich w Polsce z 4,5 do 5,5 tysiąca żołnierzy i wskazuje 6 lokalizacji ich stacjonowania. W dokumencie znalazło się sformułowanie, że obecność ta będzie trwała. Deklaracja mówi też o kontynuacji dialogu na temat najbardziej odpowiedniego miejsca w Polsce dla pancernej brygadowej grupy bojowej wojsk USA.
Szef MON w radiowej Jedynce mówił także o polsko-amerykańskich negocjacjach w sprawie zakupu myśliwców wielozadaniowych F-35. Minister obrony narodowej powiedział, że zgoda amerykańskiego Kongresu na sprzedaż Polsce myśliwców oczekiwana jest w najbliższych dniach. „Nie sądzę, żeby było inaczej” – zapewnił w Sygnałach Dnia. Dodał, że wielokrotnie rozmawiał na ten temat z senatorami i przedstawicielami Izby Reprezentantów.
Mariusz Błaszczak przypomniał, że na transakcję zgodził się amerykański Departament Stanu. Potencjalna sprzedaż Polsce 32 myśliwców F-35 miałaby maksymalnie kosztować 6,5 mld USD, czyli ok. 25,6 mld złotych. Szef MON przekonywał, że polski rząd chce wynegocjować cenę porównywalną do tej, jaką zapłacili Belgowie. Ci za zakup 34 myśliwców F-35 zapłacili – według deklaracji ministra obrony Stevena Vandeputa – ponad 4,4 mld dolarów.
Mariusz Błaszczak podkreślił, że myśliwce wielozadaniowe F-35 są najnowocześniejszym sprzętem.
„Jego wykorzystanie w siłach polskich powietrznych da nam przewagę, odstraszy też niewątpliwie ewentualnego agresora. Będziemy jednym z niewielu państw w Europie, które będą posiadały tego rodzaju samoloty. Ten samolot ma to do siebie, że on stanowi swego rodzaju platformę dowódczą, on może współgrać z F-16, które już mamy, z HIMARS-ami, czyli rakietami o zasięgu do 300 km, z systemem Patriot, a więc to jest taka cała sieć stworzona do tego, żeby zapewnić Polsce bezpieczeństwo” – wyjaśnił szef MON.
Minister Mariusz Błaszczak przypomniał ponadto, że w tym roku złożył zamówienie na polski sprzęt zbrojeniowy na łączną kwotę 6,8 mld zł.
W wypadku finalizacji transakcji dotyczącej myśliwców F-35 Polska miałaby otrzymać środki walki elektronicznej, dowodzenia, kontroli, łączności, komputerowe, nawigacji i identyfikacji, elementy systemu wsparcia eksploatacji ALGS i logistycznego systemu informatycznego ALIS, specjalne flary przeznaczone dla F-35, usługi z zakresu rozwoju i integracji oprogramowania, a także systemy szkoleniowe, części zamienne, wsparcie techniczne i szkoleniowe.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/PR1, defence24, wczesn./Wj/dyd