12.9 C
Chicago
piątek, 19 kwietnia, 2024

Białoruś: Jakie scenariusze rozwoju sytuacji?

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Spontaniczny charakter protestów na Białorusi powoduje, że trudno przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja – uważa dyrektor Telewizji Biełsat Agnieszka Romaszewska-Guzy. Według niej, brutalna pacyfikacja nie zmieni postawy protestujących. Rozmówczyni Polskiego Radia mówi też o „polowaniu na dziennikarzy” i nieustalonym losie kilku osób z jej redakcji, relacjonujących demonstracje.

 

W Mińsku i innych miastach od niedzieli trwają tłumione przez siły rządowe protesty przeciwko oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich. Według nich, wygrał je obecny prezydent Alaksander Łukaszenka, który zdobył 80 procent głosów. W trakcie starć zginęła co najmniej jedna osoba, a kilkaset zostało rannych. Tysiące protestujących zostało zatrzymanych.

 

W ocenie Agnieszki Romaszewskiej-Guzy, pacyfikacja manifestacji nie uciszy Białorusinów chcących zmian w kraju.
„Te obrazy brutalnej pacyfikacji nie uspokoją Białorusinów. Być może uspokoją ich na chwilę, natomiast myślę, że to były błędne rachuby. To sianie terroru, bo przecież brutalność milicji, sił porządkowych jest nieprzypadkowa, one na pewno mają rozkaz, że mają tak robić. Nie zawsze rozbija się ludziom głowy masowo, często przypadkowym. Cel był taki, żeby maksymalnie zastraszyć ludzi, ale obawiam się, że ten cel będzie chybiony i maksymalnie ich rozwścieczy” – zaznaczyła.

 

Dyrektor Biełsatu powiedziała również o niespotykanych dotąd represjach wobec dziennikarzy relacjonujących przebieg protestów. Jak poinformowała, nieznany jest los redaktora naczelnego gazety „Nasza Niwa”, a w przypadku jej telewizji na razie nie można ustalić, co stało się z około 9 osobami.

 

„Na przykład dwie nasze koleżanki, które poszły pod areszt w Mińsku szukać kolegi, w gruncie rzeczy nie wiemy co się z nimi stało, prawdopodobnie zostały zatrzymane. To już znany przypadek kolegi z Grodna, który też poszedł po kolegów i został zaatakowany, skopany tak, że mu złamano kości szczękowe i wybito zęby. Drugi z naszych kolegów w Grodnie też został pobity. Kolega w Mińsku – wiemy, że został pobity, ale wypuszczony” – relacjonowała Agnieszka Romaszewska-Guzy. Jak dodała, przywrócenie internetu na Białorusi, które nastąpiło dziś rano, może pomóc w ustaleniu losów dziennikarzy i współpracowników Biełsatu.

 

Pytana o kontekst międzynarodowy sytuacji na Białorusi, Agnieszka Romaszewska-Guzy mówiła o pewnych sygnałach z Rosji, sugerujących, że Kreml może zwątpić w Alaksandra Łukaszenkę.

 

„Oczywiście niby pogratulowali i dali mu carte blanche, dyktator dyktatorowi oka nie wykole. Natomiast myślę, że oni już się zastanawiają nad zmianą Łukaszenki, o czym świadczą głosy zbliżonych do Kremla co gorliwszych komentatorów. Takie głosy, że on jest nie do końca przy zdrowych zmysłach, że coś jest z nim nie tak. Mnożą się głosy, że minie rok, półtora i może Kreml postanowi go tym razem metodą nie tak gwałtowną, tylko bardziej pokojową zmienić tak, żeby mieli nad tym kontrolę” – powiedziała Agnieszka Romaszewska-Guzy.

 

Dyrektor Telewizji Biełsat oceniła ponadto, że ze strony państw zachodnich skuteczne mogłyby się okazać sankcje wymierzone zarówno w majątek Alaksandra Łukaszenki, jak i w aparat państwowy średniego szczebla. Jak wyjaśniła, chodzi na przykład o zakaz podróżowania tych urzędników do Unii Europejskiej.

 

Sytuacja na Białorusi, o co wnioskowała Polska, będzie jednym z tematów piątkowej wideokonferencji unijnych ministrów spraw zagranicznych.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/ #Darmoros/w kj

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520