Podczas pobytu w Detroit senator Bernie Sanders stanowczo sprzeciwił się deportowaniu chrześcijańskich Irakijczyków z powrotem do ojczyzny.
W czerwcu w największym mieście stanu Michigan amerykański urząd imigracyjny (ICE) zatrzymał 114 obywateli Iraku. Później sąd okręgowy wstrzymał deportacje ich i tym samym łącznie ok. 1,4 tys. Irakijczyków w całych USA, wobec których podjęto decyzję o wydaleniu z kraju. Po powrocie do w większości muzułmańskiej ojczyzny wyznawcy chrześcijaństwa spotkaliby się z prześladowaniami, a wielu z nich mogłoby zginąć.
– Nie możemy na to pozwolić – powiedział o deportacjach Sanders. – W przeszłości chroniliśmy już tych ludzi. I musimy ich chronić także w przyszłości – podkreślił.
Senator z Vermontu, który w ubiegłym roku pokonał w prawyborach w Michigan Hillary Clinton, zaznaczył, że deportacje stanowiłyby „wyroki śmierci” na Irakijczyków chrześcijańskiego wyznania. Dodał, że zdecydowanie nie zgadza się w tej kwestii z polityką prezydenta Donalda Trumpa i nieustannie próbuje doprowadzić do zreformowania polityki imigracyjnej. – Pracujemy tak ciężko, jak jest to możliwe w tych bardzo trudnych warunkach, jakie mamy w związku z Trumpem – oświadczył.
(dr)