Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera wybrała się na dożynki do Strumienia. Głównym tematem w trakcie wystąpienia była polska wieś. Nie zabrakło jednak komentarza do ostatniej wypowiedzi premier Ewy Kopacz.
Dożynki Diecezjalno-Powiatowo-Gminne, które odbyły się w Strumieniu koło Cieszyna, okazały się być dobrym miejscem do zaprezentowania się w trakcie kampanii wyborczej, szczególnie, że Beata Szydło należy do diecezji bielsko-żywieckiej. W trakcie spotkania zaprezentowane zostały dwa problemy, które PiS wygrywając wybory miałby rozwiązać – Jest to ustawa, która ma chronić polską ziemię, tym bardziej, że pierwszego maja 2016 roku już będzie działał wolny obrót ziemią. Musimy chronić polskich rolników, bo ich siła nabywcza i finansowa nie jest porównywalna z rolnikami z Europy Zachodniej. Drugą ustawę, którą proponujemy, to kompleksowe rozwiązanie problemów, które wynikały z tegorocznej suszy. Chodzi o ustawę o ubezpieczeniach upraw rolnych – powiedział poseł Henryk Kowalczyk. Wiceprezes PiS odniosła się za to do ostatniej wypowiedzi premier Ewy Kopacz, która dotyczyła zniesienia składek na NFZ i na ZUS. – Odniosłam wrażenie, że Pani Ewa Kopacz sama nie wiedziała za bardzo o czym mówi. Na pewno takie wrażenie można było odnieść po komentarzach polityków Platformy. Każdy z nich podawał różne interpretacje tych rozwiązań. W trakcie spotkania zaprezentowany został jeszcze pomysł podwyższenie wieku szkolnego do 7 lat i obniżenie wieku emerytalnego.
(aip) foto JVL/Dziennik Zachodni