W niedzielę wieczorem w Detroit kolejka People Mover przejechała 53-letniego mężczyznę. To pierwsza ofiara śmiertelna w historii niespełna trzydziestoletniego funkcjonowania automatycznej kolejki.
Co roku przewozi ona 2,3 miliona mieszkańców i turystów. Składa się z dwunastu wagonów, a dotrzeć można nią m.in. do budynków administracyjnych, aren sportowych i hoteli. Maksymalna prędkość kolejki to 56 mil na godzinę.
Do tej pory miało miejsce zaledwie kilka wypadków People Mover. Ten niedzielny był pierwszym, w którym ktoś stracił życie. Nagranie z monitoringu pokazało, że 53-latek wpadł na tory tuż przed tym, jak kolejka wznowiła jazdę. Przeciągnęła go przez dłuższy dystans, doprowadzając do zgonu.
Przedstawiciele kolejki oświadczyli, że w chwili wypadku nie było z nią żadnych problemów mechanicznych ani operacyjnych. Po wstrzymaniu kursowania na czas śledztwa wróciła na trasę w poniedziałek wieczorem.
(dr)