Do czterech wzrosła liczba ofiar śmiertelnych pożarów buszu we wschodniej Australii, poinformowały lokalne władze. Ciało mężczyzny znaleziono w stanie Nowa Południowa Walia, w którym żywioł zniszczył już kilkaset domów i budynków. Ogień trawi ogromne połacie wschodniej Australii od ponad tygodnia.
Nowa Południowa Walia jest najludniejszym australijskim stanem. W tym oraz w sąsiednim Queensland ogień strawił ponad milion hektarów lasów, pól i zarośli. Obowiązuje w nich stan wyjątkowy, mieszkańcy są ewakuowani, turyści proszeni o ostrożność.
Na wschodnim wybrzeżu kraju strażacy oraz wojskowi walczą z ponad 120 pożarami. Ich powstawaniu i rozprzestrzenianiu się pomagają susza, wysoka temperatura i silny, porywisty wiatr. Strażacy walczą z ogniem z ziemi i z powietrza – wspomagani są przez helikoptery.
Policja twierdzi, że niektóre pożary wzniecili podpalacze, dwóch domniemanych sprawców zatrzymano. Jednym z nich jest 16-latek. Jego działania mogły doprowadzić do spalenia 14 domów w mieście Yeppoon.
Shane Fitzsimmons ze straży pożarnej w Nowej Południowej Walii ostrzegł, że najgorsza część lata jest wciąż przed nimi. Pożary mogą jeszcze przybrać na sile.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/BBC, AFP, wczesn./Wj/dw