Atak na Uniwersytet Amerykański w Kabulu. Na razie nie ma informacji o ofiarach.
Wokół uczelni, znajdującej się w stolicy Afganistanu, słychać wybuchy i strzelaninę. Studenci i profesorowie zamknęli się w salach wykładowych. Uniwersytet został prawdopodobnie zaatakowany przez terrorystów. Na miejsce udali się żołnierze afgańskich sił specjalnych.
Massoud Hossaini, fotograf Associated Press nagrodzony prestiżową Nagrodą Pulitzera, napisał na Twitterze, że na terenie prywatnej uczelni w Kabulu doszło do wybuchu oraz strzelaniny. Doniesienia to potwierdziło afgańskie MSW – podaje Reuters. Inni świadkowie mówią o wyważonej bramie, przez którą na kampus weszli napastnicy. Nieznana jest ich liczba. – Mamy do czynienia ze skomplikowanym atakiem – napisał na Twitterze dziennikarz Bilar Sarwary, cytując miejscową policję.
CBS News informuje, że wiele osób zdołało uciec, jednak uwięzionych może być setki studentów, a także kilku amerykańskich profesorów. Hossaini jest jedną z osób, która znajduje się w budynku. – Utknąłem w klasie z innymi studentami – powiedział agencji AFP inny uwięziony. Na miejscu zdarzenia działa już policja oraz oddział antyterrorystów. Zablokowano drogi i zabezpieczono teren. Jak podaje „International Business Times”, na Amerykańskim Uniwersytecie w Afganistanie, który został otwarty dziesięć lat temu, studiuje blisko 1,7 tys. osób.
CBS przypomina, że 8 sierpnia porwanych zostało dwóch profesorów uczących w placówce – Amerykanin i Australijczyk. Mężczyźni zostali uprowadzeni przez pięciu mężczyzn ubranych w mundury afgańskich sił zbrojnych. Jechali nocą samochodem główną drogą prowadzącą niedaleko uniwersytetu. W Afganistanie często dochodzi do porwań, których dopuszczają się niekiedy kryminaliści. Zawsze jednak istnieje ryzyko, że porwani zostaną sprzedani talibom lub bojownikom tzw. Państwa Islamskiego w Iraku lub Syrii.
(IAR)/AFP/BBC/Internet/Siekaj/dyd, Aleksandra Gersz AIP, Fot. Twitter