Jak informują rządowe źródła poniedziałkowy samobójczy atak w pakistańskim szpitalu w pólnocno-zachodnim mieście Kweta zabił 69 osób. Do ataku przyznała się frakcja pakistańskich Talibów.
W wyniku wybuchu, do którego doszło przy wejściu do jednostki ratunkowej rannych zostało 120 osób. Celem ataku była grupa prawników, która zebrała się przed szpitalem aby oddać hołd wcześniej zamordowanemu koledze – Bilalowi Anwarowi Kasiemu.
Kasi, który był prezesem beludżystańskiego związku prawników został w poniedziałek zastrzelony przez dwóch nieznanych napastników podczas drogi z domu do głównego kompleksu sądowego w Kwecie.
Jak informują świadkowie zdarzenia, po wybuchu przed szpitalem zapanował kompletny chaos. Wszędzie leżały rozczłonkowane części ciał. Z każdej strony dobiegały krzyki, a wokół unosił się gęsty dym i piasek.
Pakistański premier Nawaz Sharif oraz dowódca armii Raheel Sharif udali się do Kwety w celu odbycia rozmów z urzędnikami ds. bezpieczeństwa. Generał Sharif spotkał się z niektórymi poszkodowanymi w miejskim szpitalu.
„Nikt nie jest uprawniony do zakłócania spokoju w prowincji. Ludzie, policja i siły obronne poświęcają się dla tego kraju – powiedział prezes Sądu Najwyższego w Pakistanie Syed Ali Zafa. Pakistańska Rada Adwokacka ogłosiła ogólnokrajowy strajk prawników zaplanowany na wtorek.
Miejscowi eksperci uważają, że atakujący za cel obrali sobie społeczność prawników, ponieważ jest ona dużo mniej chroniona niż służba bezpieczeństwa lub policjanci. Atak na środowisko adwokackie, które wokalnie reprezentuje dużą część społeczeństwa przyciąga także większą uwagę.
Krzysztof Nowicki (AIP), Fot, Arshad Butt