Członkowie organizacji „Czarny Komitet” zawiesili na parkanie polskiej ambasady w Kijowie portret lidera ukraińskich nacjonalistów Stepana Bandery. Jak tłumaczyli – był to odwet za antyukraińskie wypowiedzi, które mieli wygłaszać polscy politycy.
– Chcemy podkreślić, że żadne państwo na świecie nie ma prawa wtrącać się w wewnętrzne sprawy Ukrainy. Lubicie odwoływać się do historii — to zacznijcie ją dogłębnie studiować: polityka antyukraińska Polski zawsze sprzyjała temu, że Rosja podbijało i Polskę i Ukrainę. Nie powtarzajcie swoich błędów! Jeśli ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych nie jest w stanie obronić naszych interesów to zajmiemy się tym sami. Nie mamy za co przepraszać! Nasz kraj — nasi bohaterowie – czytamy w oświadczeniu „Czarnego komitetu”.
Amatorskie nagranie z akcji pod polską ambasadą radykałowie umieścili w internecie. Jak wyjaśnia na nagraniu szef organizacji Bohdan Tyćkyj – uczestnicy akcji sprzeciwiają się wypowiedziom polskich władz – m.in. prezydenta Andrzeja Dudy i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Mają oni, zdaniem ukraińskich radykałów, za pomocą politycznego szantażu próbować dyktować Ukrainie jakich bohaterów ma ona czcić, a jakich nie, próbują też dyktować, aby Ukraina wyrzekła się heroizacji Stepana Bandery. Tymczasem, jak podkreślił organizator akcji, Ukraińcy sami będą decydować jakich bohaterów powinni czcić.
To kolejny antypolski incydent na Ukrainie. Zaledwie na początku lutego 2017 roku nieznani sprawcy oblali farbą konsulat RP we Lwowie . Ba parkanie białym sprayem napisali słowa: „Nasza ziemia”. W styczniu wandale zniszczyli pomnik Polaków zamordowanych w 1944 roku we wsi Huta Pieniacka, a także polską i ukraińską część cmentarza ofiar NKWD w Bykowni.
Sylwia Arlak AIP/fot.youtube