Marsylia, gdzie Polacy zagrają ostatni mecz grupowy z Ukrainą, wyjątkowo nie ma szczęścia do kibiców. Przed sobotnim meczem Anglia – Rosja znowu jest niespokojnie.
Po pierwszych rozróbach w nocy z czwartku na piątek, brytyjscy chuligani jeszcze raz dali o sobie znać. Tym razem policji udało się opanować sytuację dopiero po kilku godzinach zamieszania w okolicach Starego Portu, najbardziej znanej części miasta. Do akcji włączyli się też kibice rosyjscy i francuscy, a funkcjonariusze musieli używać gazu łzawiącego. Laurent Nunez, prefekt regionu Bouches-du-Rhone zapewniał, że nie doszło do większych zniszczeń, ale zdjęcia niemal doszczętnie zniszczonych kawiarni pokazują co innego. Policja zatrzymała siedem osób, czterech Anglików i trzech Francuzów.
Jednak najtrudniejsze zadanie dopiero przed służbami porządkowymi, bo na mecz przyjechało z Anglii kilkadziesiąt tysięcy kibiców. 25 tys. ma bilety, reszta nie, więc na ulicach będzie jeszcze gorąco. Organizatorzy zmobilizowali 1200 funkcjonariuszy, bo mecz Anglia – Rosja od dawna był traktowany jako spotkanie podwyższonego ryzyka.
Chuligani z Wysp mają już duże doświadczenie w robieniu zadym w Marsylii. Na mundialu w 1998 roku toczyli tam na ulicach miasta regularne bitwy z policją przy okazji meczu z Tunezją.
Remigiusz Półtorak