Ci którzy do tej pory stronili od polityki, teraz wchodzą do gry. Coraz więcej osób pomiędzy 18. a 34. rokiem życia deklaruje udział w trwającym plebiscycie. Frekwencja bije dotychczasowe rekordy.
Donald Trump czy Joe Biden? Kto wygra wyścig do Białego Domu? Pytanie wciąż pozostaje otwarte. Zacięta walka o najważniejszy urząd w państwie trwać będzie do samego końca – zauważają eksperci. Ważną rolę od początku odgrywa w nich internet. TikTok, Instagram, Facebook. To tylko niektóre z kanałów wymiany istotnych z punktu widzenia społecznego treści. I choć sztaby obu kandydatów doskonale zdają sobie z tego sprawę, to nie do końca świadomi są tego wyborcy. Potencjał kryjący się w sieci może przeważyć na którąś ze stron.
Firma analityczna TargetSmart obliczyła, że największy wzrost nowych wyborców wśród młodych Amerykanów odnotowano na Florydzie. W porównaniu z 2014 rokiem przybyło ich o 1 milion 100 tysięcy. Oznacza to wzrost aż o 44%.
I to właśnie tam toczy się najostrzejsza walka o głosy. Ewentualna porażka „w słonecznym stanie” może pogrzebać szanse zarówno Donalda Trumpa, jak i kandydata Demokratów Joe Bidena.
„Języczkiem uwagi stają się więc młodzi ludzie, którzy uważali do tej pory, że polityka nie wpływa na ich życie. Zmianę myślenia wymusiła jednak pandemia” – mówi dyrektor generalny Catalist – Michael Frias. Jak dodaje, „frekwencja jest rekordowa i z każdym dniem rośnie.”
Fakt ten zauważa także 33-letni dyrektor stanowy NextGen Florida – Justin T. Atkins. „Wpływ pandemii na rynek pracy, rosnące zadłużenie i porachunki rasowe sprawiły, że więcej młodych ludzi chce mieć realny wpływ na zmianę swojej przyszłości. Zdali sobie sprawę, że pierwszym krokiem do rozwiązania tych problemów jest urna wyborcza.”
Z 3.5 miliona wyborców w wieku od 18 do 35 lat na Florydzie, 1.3 miliona to Demokraci, 1.2 miliona jest zarejestrowanych bez przynależności partyjnej, a 910 000 to Republikanie. Finałowa rozgrywka we wtorek 3 listopada.
TD