Ambasador Polski w Niemczech, profesor Andrzej Przyłębski, to były tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa ps. „Wolfgang” – takie wnioski płyną z dokumentów zamieszczonych na stronie Instytutu Pamięci Narodowej. „Według wiedzy MSZ, ambasador złożył oświadczenie, w którym zaprzeczył, iż miałby współpracować ze Służbą Bezpieczeństwa PRL” – podaje w komunikacie resort.
Pod koniec lutego br. Instytut Pamięci Narodowej udostępnił w internecie inwentarz archiwalny. Każdy może w nim sprawdzić, kto w przeszłości był pracownikiem lub tajnym współpracownikiem SB. Wśród tysięcy nazwisk znalazły się dane osobowe Andrzeja Przyłębskiego i jego teczka personalna z dokumentami wytworzonymi w latach 1979-1980. Data urodzenia wskazuje, że chodzi o obecnego ambasadora Polski w Niemczech.
Do sprawy odniosło się w czwartek MSZ. „Sprawa sygnatury w IPN jest znana Ministerstwu Spraw Zagranicznych. Jednocześnie informujemy, że ambasador Andrzej Przyłębski kilkakrotnie przechodził standardową procedurę sprawdzającą, dokonaną przez właściwe w tej kwestii służby. Chcielibyśmy podkreślić, że za procedurę nie odpowiada Ministerstwo Spraw Zagranicznych” – czytamy w krótkim komunikacie.
Jak informuje resort Witolda Waszczykowskiego, ambasador złożył oświadczenie, w którym zaprzeczył, jakoby współpracował z SB. „MSZ nie posiada informacji, aby IPN podważył prawdziwość oświadczenia ambasadora i skierował sprawę do właściwego sądu” – podkreślono. Prof. Przyłębski od połowy 2016 roku dysponuje poświadczeniem dostępu do tajemnicy państwowej. Jednak jak informuje rmf24.pl, „biuro lustracyjne IPN do tej pory nie weryfikowało jeszcze oświadczenia lustracyjnego ambasadora. To oświadczenie czeka na swoją kolej”.
Opozycja ostro krytykuje Prawo i Sprawiedliwość za zeszłoroczną nominację dla Przyłębskiego. „Dobra zmiana w MSZ: wyrzucić z Berlina profesjonalnego dyplomatę niemcoznawcę (Jerzego Margańskiego – red.) i wysłać entuzjastę 'Smoleńska’ z kartoteką TW SB. Wstyd.” – napisał na Twitterze były szef MSZ Radosław Sikorski.
– To porażka MSZ i narracji PiS o „komunistach i złodziejach” – ocenił w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press rzecznik PO poseł Jan Grabiec. – Jeśli dokumenty przechowywane w IPN są prawdziwe, Przyłębski powinien natychmiast podać się do dymisji. Składając fałszywe oświadczenie, naruszył nie tylko zasady etyczne, ale i prawo – zaznaczył Grabiec.
Przyłębski jest mężem prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. Funkcję ambasadora Polski w Republice Federalnej Niemiec sprawuje od lipca 2016 roku. W przeszłości był wykładowcą akademickim. W 2015 r. prezydent Andrzej Duda powołał go do Narodowej Rady Rozwoju.
Pod koniec listopada 2016 roku odwołano wiceministra w MSZ Roberta Greya. Jak się okazało, miał zataić współpracę ze służbami USA. W resorcie przepracował dwa miesiące.
Jakub Oworuszko AIP/fot msz.gov.pl