Polski ambasador w Niemczech, profesor Andrzej Przyłębski przyznaje, że mógł podpisać zobowiązanie współpracy z SB, by uzyskać paszport. Samej współpracy miał nie podjąć.
W wywiadzie udzielonym portalowi wPolityce.pl dyplomata wyjaśnił, że dokument został podpisany przed jego wyjazdem do Wielkiej Brytanii blisko 40 lat temu i dotyczył – w jego rozumieniu – zobowiązania do niepodejmowania współpracy ze środowiskami opozycyjnymi.
Profesor tłumaczy, że jego podpisanie było wymuszone szantażem odmowy paszportu i groźbą relegacji ze studiów za kolportaż pism antykomunistycznych. „Nie traktowałem tego jako zobowiązania do pracy dla SB w Polsce. Żadnych pieniędzy nigdy nie przyjmowałem, nie pisałem żadnych raportów ” – powiedział Andrzej Przyłębski.
„Po powrocie bodaj dwukrotnie poproszono mnie o spotkanie, które rozumiałem jako kontynuację tej współpracy, lecz odmówiłem. Nigdy już nie spotkałem się z tym człowiekiem. Wydaje mi się, że na początku 1980 roku poinformowałem pisemnie, że nie chcę dalszych takich spotkań” – powiedział w wywiadzie na wPolityce.pl ambasador.
Andrzej Przyłębski zwrócił też uwagę, że „nie było też spełnione kryterium tajności, bo o rozmowie w Biurze Paszportowym poinformował niektórych kolegów w akademiku oraz moją narzeczoną”. Podkreślił, że o zdarzeniu powiedział również weryfikującej go Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która oceniła, że nie zostały spełnione wszystkie kryteria współpracy z SB. Dlatego otrzymał certyfikaty dostępu do informacji niejawnych.
Zapowiedział, że zwróci się do IPN-u z prośbą o jak najszybszą lustrację. „Zakładałem mylnie, że dawno już to zrobiono” – powiedział Andrzej Przyłębski.
Wyciągnięcie teraz sprawy jego zobowiązania współpracy z SB ambasador uważa za sposób pośredniego uderzenia w jego żonę – Julię Przyłębską, pełniącą funkcję prezesa Trybunału Konstytucyjnego, o który toczy się spór polityczny i prawny.
O wdrożenie procedury weryfikacji teczki polskiego ambasadora w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego zwróciło się do poznańskiego oddziału Biuro Lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej. Kwerenda archiwalna w zasobie archiwalnym IPN ma się rozpocząć w przyszłym tygodniu. Jej celem jest uzyskanie materiałów, o których jest mowa w inwentarzu IPN oraz sprawdzenie czy zachowały się inne dokumenty w tej sprawie. W inwentarzu archiwalnym IPN można znaleźć informacje o tym, że Instytut dysponuje teczką personalną tajnego współpracownika o pseudonimie „Wolfgang” – Andrzeja Przyłębskiego, syna Mariana, urodzonego 14 maja 1958 roku.
Polskie MSZ informowało wcześniej, że ambasador Przyłębski złożył oświadczenie, w którym zaprzeczył współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Według MSZ dyplomata kilkukrotnie przechodził standardową procedurę sprawdzającą, dokonaną przez właściwe służby. Resort przekazał także, że nie posiada informacji o tym, aby IPN zaprzeczył autentyczności oświadczenia złożonego przez Andrzeja Przyłębskiego.
Wyjaśnienia sprawy chce Platforma Obywatelska, która domaga się od rządu przedstawienia informacji na temat przeszłości ambasadora.
IAR/IPN, Fot. Twitter.com