Instytut Pamięci Narodowej w oświadczeniu wydanym 19 lutego przypomniał o ustawowym obowiązku przekazania do Oddziałowych Biur Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów IPN, dokumentów wytworzonych przez cywilne i wojskowe organy bezpieczeństwa PRL, m. in. Urząd Bezpieczeństwa, Służbę Bezpieczeństwa, Informację Wojskową i Wojskową Służbę Wewnętrzną. Dokumenty wytworzone przez służby są ważnym źródłem wiedzy o najnowszej historii Polski.
Zgodnie z art. 54 ustawy o IPN „ten kto powyższe dokumenty niszczy, ukrywa, uszkadza, usuwa lub uchyla się od ich przekazania, utrudnia lub udaremnia ich przekazanie Instytutowi Pamięci Narodowej – podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
– Teczki mogą być w posiadaniu szefów wydziałów SB. Należy też pamiętać o teczkach spraw bieżących, który były w archiwach wewnętrznych poszczególnych wydziałów. Piotr Wroński, były funkcjonariusz SB pisał w książce „Weryfikacja”, że nie było żadnego palenia akt. Uważam, że akta zostały sprywatyzowane. Zniknęły praktycznie wszystkie materiały stworzone przez IV departament SB, który zajmował się Kościołem katolickim – powiedział Agencji Informacyjnej Polska Press Piotr Jegliński, działacz opozycji w PRL, szef wydawnictwa „Editions Spotkania”.
Lech Kowalski, historyk wojskowości, autor biografii Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka ocenia, że szukanie teczek to zadanie dla pionu śledczego IPN, który ma do dyspozycji prokuratorów. – Gdybym kierował pionem śledczym IPN to w pierwszej kolejności złożyłbym wizyty w domach generałów Marka Dukaczewskiego i Gromosława Czempinskiego i zadałbym pytanie – czy są w posiadaniu dokumentów archiwalnych wagi państwowej, które winny znaleźć się w zasobach IPN. Zleciłbym moim podwładnym również odwiedzenie towarzysza Stanisława Kani, wdowy po generale Florianie Siwickim, generała Teodora Kufla, byłego szefa Wojskowej Służby Wewnętrznej, wdowy po generale Tadeuszu Tuczapskim. Podobne wizyty powinny zostać złożone w domu generała Józefa Baryły, byłego szefa Głównego Zarządu Politycznego LWP i u wszystkich członków Klubu generałów PRL – mówi AIP dr Lech Kowalski.
Zdaniem historyka wojskowości przez kilkanaście lat, jakie upłynęły IPN, prokuratorzy IPN nie wywiązali się ze swoich zadań. – Kiedy IPN próbowało postawić zarzuty gen. Wojciechowi Jaruzelskiemu, to po 20 minutach spotkania z prokuratorem IPN z Katowic wiedziałem, że w konfrontacji z Jaruzelskim ten człowiek nie ma szans – ocenił dr Lech Kowalski.
Tomasz Plaskota AIP