W stanie Nowy Jork testowana jest technologia, która umożliwia ograniczenie prędkości poruszających się po drogach pojazdów z wykorzystaniem sieci GPS. System może być wykorzystywany do monitorowania prędkości samochodu na bazie jego sygnału GPS, a także jej regulowania. Zainstalowany w aucie, może uniemożliwiać kierowcy dalsze przyspieszanie, jeżeli na danym obszarze osiągnie prędkość wyższą niż dopuszczalne ograniczenie.
Nowojorski Wydział Miejskich Usług Administracyjnych (DCAS) testuje nowatorską technologię, która jest w stanie regulować maksymalną prędkość pojazdów zależnie od tego, jaki limit prędkości obowiązuje na drodze, którą aktualnie się poruszają.
Technologia opiera swoje działanie na śledzeniu pojazdu poprzez sygnał nadawany w sieci GPS. To dzięki takiemu sygnałowi wiemy na przykład, gdzie znajduje się nasz pojazd w samochodowej nawigacji, która podaje nam dodatkowo także jego aktualną prędkość.
Twórcy technologii postanowili wykorzystać możliwość szacowania prędkości na bazie przebytego przez pojazd dystansu, aby centralnie regulować szybkość z jaką się porusza. DCAS ustalił w eksperymentalnych pojazdach limit prędkości wynoszący 11 mil na godzinę ponad ograniczenie obowiązujące na drodze. W przypadku osiągnięcia tej granicy, program uniemożliwia kierowcy dalsze przyspieszanie.
W ciągu ostatniego roku pojazdy objęte eksperymentem przejechały łącznie 134 tys. mil. Ogranicznik prędkości działał poprawnie w ponad 99 proc. przypadków. W trakcie testów odnotowano spadek częstotliwości gwałtownych hamowań o 30 proc.
System pozostaje w fazie testowej, ale już pojawiają się spekulacje, że władze stanowe pokuszą się o narzucenie instalowania takiego oprogramowania we wszystkich pojazdach zarejestrowanych w Nowym Jorku. Na razie nie ma jednak mowy nawet o wdrożeniu technologii we flotach pojazdów, należących do stanowych agencji.
Red. JŁ