W poniedziałek w Detroit zginął 91-letni mężczyzna, na którego napadnięto i którego dom został podpalony. Policja złapała już sprawcę – ma on zaledwie 17 lat.
Paul Monchnik był emerytowanym konserwatorem telewizorów, wdowcem i ojcem trójki dzieci. Napastnik wszedł do jego domu z zamiarem kradzieży, ale potem dopuścił się pobicia. Próbując zatrzeć ślady, kupił benzynę i podpalił dom. Kiedy na miejsce przyjechała policja, Monchnik leżał na ziemi z obrażeniami głowy i poparzeniami całego ciała. Zmarł na miejscu.
– Słowo „okropność” w najmniejszym calu nie opisuje tej zbrodni – powiedziała prokurator Kym Worthy.
91-latek miał problemy ze słuchem, ale jak stwierdził jego syn, był w dobrym jak na swój wiek stanie. Czytał gazety i pozostawał na czasie. Jego zabójca pochodzi z rodziny, która dobrze znała ofiarę. – Ci sąsiedzi pomagali ojcu od lat. Nie mogę tego zrozumieć. Cieszę się jednak, że poszli na policję i że tej osoby nie ma już na ulicy – stwierdził 56-letni Scott Monchink.
17-latek został oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia oraz podpalenie.
(dr)