8.4 C
Chicago
czwartek, 25 kwietnia, 2024

8-latka śmiertelnie potrącona przez samochód na Opolskiej. Mieszkańcy Poznania w szoku

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Znicze, kwiaty, namalowane serce oraz ludzie, którzy co chwilę się zatrzymywali, modlili i rozmawiali o tym, co się wydarzyło – tak w piątek wyglądało miejsce, gdzie w czwartek po południu kierowca samochodu śmiertelnie potrąciła 8-latkę na przejściu dla pieszych na ul. Opolskiej w Poznaniu. Okoliczni mieszkańcy są wstrząśnięci tragedią i nie wierzą, jak do niej mogło dość. Załamana jest także babcia zmarłej dziewczynki, którą spotkaliśmy w pobliżu miejsca tragedii. „Straszna tragedia” – te słowa padają z ust praktycznie każdej osoby i odmieniane są przez wszystkie przypadki.

– Ona miała tylko osiem lat… Jak coś takiego mogło się stać… – mówi ze łzami w oczach babcia 8-letniej Mai, dziewczynki, która w czwartek po godzinie 14 została śmiertelnie potrącona przez kobietę kierującą fordem. Do tragedii doszło na przejściu dla pieszych na skrzyżowaniu ul. Opolskiej i Jesionowej w Poznaniu. Babcia zmarłej dziewczynki nie jest w stanie dłużej rozmawiać o wypadku. Spotkaliśmy ją przy ul. Opolskiej, akurat wracała do domu. – Tutaj już dochodziło do wypadków. Ale kierowca to kierowca, powinien uważać… – mówi jedynie, zanim się z nami żegna.

 

Czwartkowa tragedia dotknęła nie tylko rodzinę 8-letniej Mai, ale także okolicznych mieszkańców. W piątek na miejscu tragedii było już kilkadziesiąt zniczy, do tego kilka kwiatów i pomalowane serce, które postawiono obok nich. Co chwilę ktoś zatrzymywał się przy przejściu, dostawiał nowy znicz lub zapalał wygasłe wkłady. Wiele osób przyglądało się temu przez chwilę w ciszy, a potem rozmawiali z innymi na temat tragedii. – Znałam tę dziewczynkę od dziecka. To była jedynaczka. Myślałam, że mi serce pęknie, jak się o tym dowiedziałam. Jej babcia to moja znajoma. Nieraz rozmawiałyśmy, kiedy odbierałyśmy wnuczki. Mówiłyśmy, że mamy zajęcie i chodzimy po dzieci – opowiada jedna z okolicznych mieszkanek. A jej wnuczka, o rok młodsza od zmarłej dziewczynki, wtrąca: – Dziś cała moja klasa płakała po śmierci Mai.

 

Obie przyszły na miejsce tragedii po tym jak 7-latka skończyła lekcje. Chwilę po nich na miejsce przychodzi także trzech chłopców. Oni również akurat skończyli zajęcia. – Maja… Tutaj wczoraj zginęła dziewczynka – jeden z chłopców podjeżdża na rowerze i mówi do pozostałych. – Znicze przygasły. Pozapalałbym, gdybym miał zapalniczkę – dodaje inny. – Tylko niektóre wkłady zgasły – odpowiada babcia 7-latki, która po chwili wyjmuje zapalniczkę i zapala zgasłe znicze. A chwilę później razem z wnuczką przyklejają do słupa sygnalizacyjnego namalowane kredkami serce.

 

Na miejscu tragedii tak naprawdę co chwilę ktoś się zatrzymuje. Ludzie wciąż rozmawiają o tym dlaczego doszło do wypadku. – Ta dziewczynka szła z mamą i miały zielone. Jej mama niosła w jednej ręce tornister a w drugiej zakupy. Nawet nie była w stanie jej chwycić – opowiada kolejna mieszkanka. A następna dodaje: – Ta kobieta jechała Opolską prosto i przejechała na czerwonym. Ona jechała szybko i mocno uderzyła w tę dziewczynkę. Jej głowa była rozwalona, wszędzie była krew. I do tego zginęła na oczach matki… – Nie chciałabym być w skórze mamy tej dziewczynki. Stracić jedyną córkę… – to słowa kolejnej mieszkanki.

 

– Znam mamę tej dziewczynki, pracujemy niedaleko siebie. To fajna kobieta i spotkała ją taka tragedia. Jak ona będzie z tym teraz żyć… W czwartek wracałam z mężem samochodem do domu i widziałam, że cała ta ulica była zablokowana i migały jakieś światła. Dopiero w piątek rano dowiedziałam się, że to córka Asi została potrącona. Nogi się pode mną ugięły… Tamta kobieta, która prowadziła auto pewnie myślała, że zdąży przejechać… – słyszymy od kolejnej osoby.

 

Opolska to długa, lecz jednocześnie stosunkowo wąska ulica na poznańskim Dębcu. Kierowcy mają tam do dyspozycji po jednym pasie w każdym kierunku. Tak jest też na odcinku w pobliżu skrzyżowania z ul. Jesionową, gdzie doszło do tragedii. Dlatego wśród mieszkańców często pojawia się pytanie jak kobieta mogła nie zauważyć czerwonego światła i potrącić dziewczynkę. – Jak to w ogóle jest możliwe? Nawet jeśli jechała szybko, to musiała je zauważyć – mówi jeden z mężczyzn. – Podobno ją słońce oświetliło – odpowiada jedna z kobiet. – A może jeszcze miała komórkę w ręce albo rozmawiała przez telefon? Jak obserwuję ludzi to przecież nie mogą się powstrzymać i z telefonem za kierownicą – mówi mężczyzna.

 

Większość okolicznych mieszkańców doskonale zdaje sobie sprawę, co wydarzyło się w czwartek po południu. Tych, którzy nie słyszeli o tragicznym wypadku jest niewielu. Czasem ktoś jeszcze spyta się, skąd wzięło się tyle zniczy. – 8-latka została śmiertelnie potrącona – pada odpowiedź. A ktoś inny dodaje: – Nie potrącona, tylko zabita. – Ale jak to możliwe? – to najczęstsza odpowiedź, która pada w takiej sytuacji. A po chwili słychać słowa, które w ostatnim czasie padły już wielokrotnie: – To straszna tragedia.

 

aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520