70 osób zmarło w całym kraju z powodu wychłodzenia od początku zimy. To dane Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Blisko połowa ofiar zamarzła w ciągu ostatnich dni, kiedy w Polsce panowały silne mrozy, a temperatura w nocy w wielu miejscach kraju spadała poniżej minus 20 stopni Celsjusza. W tym samym czasie 45 osób zmarło w wyniku zaczadzenia. Tylko ostatniej nocy statystyki powiększyły się o kolejne osoby – jedna zamarzła na Śląsku, a druga śmiertelnie zatruła się tlenkiem węgla na Mazowszu.
Bożena Wysocka z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa mówi, że wbrew utartym stereotypom, ofiary to nie tylko osoby bezdomne ale również samotne, chore i z różnych powodów nie mogące ogrzać swoich domów. Dlatego Rządowe Centrum Bezpieczeństwa apeluje o solidarność sąsiedzką i społeczną wrażliwość. Nawet jeśli sami nie możemy pomóc, można zadzwonić na numer alarmowy 112 i poprosić o interwencję. Jest to szczególnie ważne, gdy widzimy, że ktoś śpi na przystanku, jest mroźna noc i brak pomocy to praktycznie wyrok śmierci.
Z kolei jedną z głównych przyczyn zaczadzeń jest natomiast niesprawna wentylacja, piecyki gazowe czy węglowe. Tlenek węgla nie ma zapachu, dlatego strażacy zalecają montowanie czujników, które w przypadku przekroczenia norm stężenia czadu, głośno alarmują o niebezpieczeństwie. Czujniki to wydatek kilkudziesięciu złotych, który może uratować życie, przekonują ratownicy.
Najwięcej ofiar było 26 i 27 lutego. Wtedy z wychłodzenia zmarło po pięć osób.
W ubiegłym roku z wychłodzenia zmarło 110 osób
IAR/ Martyna Szymczakowska/mitro/